piątek, 13 listopada 2015

125.Harry

*Narracja* 


H: Hej co się dzieje? - pyta wchodząc do twojego pokoju
Ty: Nic mi nie jest. Nie przejmuj się - odpowiadasz i zamykasz oczy i ocierasz łzy z policzków
H: Jak mam się nie przejmować gdy ty płaczesz i ja nie wiem co się dzieje - mówi i kładzie się obok ciebie
Ty: Czuje się samotna i bezradna - przyznajesz
H: Samotna? Przecież ja tu z tobą jestem
Ty: Wcale nie! Nie ma cie i nigdy cie tu nie będzie!! - podnosisz głos
H: Kochanie uspokój się i zastanów się co ty mówisz
Ty: Ja bardzo dobrze wiem co mówię !! - krzyczysz znów - ciebie nie ma choć bardzo chce byś tu był. Jesteś tylko wybrykiem mojej wyobraźni. Gdy otworze oczy ciebie już nie będzie. Znikniesz i mnie tak po prostu zostawisz - plączesz coraz bardziej
H: Ja tu na prawdę jestem i zawsze będę nawet gdy otworzysz oczy, proszę uwierz mi
Ty: Ale ja nie potrafię.. - mowie bardzo cicho
H: Potrafisz ja to wiem
Ty: Obiecaj mi coś - prosisz
H: Co takiego? - pyta
Ty: Gdy otworze oczy o ty nie znikniesz. Będziesz przy mnie
H: Obiecuje ci to, a teraz otwórz te swoje piękne oczy księżniczko - mówi całując cie w czoło

*Perspektywa Harry'ego*


P: niech pan jedzie do domu i się prześpi. Poformujemy pana gdy ona się obudzi - mówi do mnie pielęgniarka 
H: Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Ja chce być przy niej gdy się obudzi
P: Rozumiem pana, ale nikt z nas nie wie kiedy to nastąpi. A lepiej gdy będzie pan w tedy wypoczęty - wyjaśnia
H: W sumie ma pani racje. Pójdę do domu - mowie wstając i wychodząc z sali
Bylem już przy drzwiach wyjściowych gdy zorientowałem się ze nie mam przy sobie telefonu ani kluczyków do auta. Ruszyłem w drogę powrotną na sale (T.I). Będąc na odpowiednim korytarzu usłyszałem krzyki.
Ty: Gdzie on jest !?!?!? On mi przecież obiecał ze tu będzie !!! - krzyczała moja ukochana
P: Proszę się uspokoić - mówiła pielęgniarka
Ty: Ale on mi to kurwa obiecał, rozumiesz!?!
H: (T.I) spokojnie jestem już przy tobie - mocno ja przytuliłem
Ty: Bałam się ze mnie zastawiłeś, a obiecałeś  ze będziesz. Pamiętasz obiecałeś mi - płakała
H: Spokojnie kochanie. Nigdy cie nie opuszczę za bardzo cie kocham - powiedziałem i ja czule pocałowałem




Hej hej :)

I co sądzicie o tym dość dziwnym(?) opowiadaniu ? Podoba wam się? Ja w sumie mało co byłam do niego przekonana, ale cóż jedna osoba powiedziała żebym go dodała więc jest :) Teraz czekam tylko na wasze opinie.

Czytasz = komentarz





sobota, 24 października 2015

128.Niall cz.3

H: Co ty odpierdalasz ? - krzyknął na Nialla
N: No bo jak was zobaczyłem to się wkurwiłem i jeszcze to, że (T.I) była ubrana w samą koszule i majtki - tłumaczy
H: Myślisz, że mógłbym odbić dziewczynę swojego przyjaciela? Na prawdę za takiego mnie masz? - pyta
N: Stary oczywiście, że nie. Tylko jak was zobaczyłem to nie myślałem trzeźwo, przepraszam
H: No spoko, ale ty lepiej przeproś (T,I)bo u niej zawaliłeś po całości
N: No wiem, idę z nią porozmawiać
H: Powodzenia
N: Dzięki - powiedział i ruszył na górę gdzie znajdowała się wasza sypialnia
Gdy chłopak wszedł do pokoju znalazł cię leżącą na łóżku
N: Kochanie możemy porozmawiać ? - zapytał, ale ty go ignorowałaś i dalej patrzyłaś w sufit
Nagle wstałaś i podeszłaś do szafki z której zaczęłaś wyjmować ubrania na dziś. Niall od razu do ciebie podszedł i chciał cię przytulic, ale go odepchnęłaś i poszłaś do łazienki. Ubrałaś na siebie ubrania, zrobiłaś lekki makijaż  i wyszłaś z pomieszczenia. Wróciłaś do sypialni zastawić swoją piżamę. Nie było już w niej Nialla. Zabrałaś swój telefon, słuchawki i jakieś pieniądze. Założyłaś jeszcze buty i zeszłaś na dół do holu.
N: Gdzie idziesz ? - obok ciebie pojawił się Niall
Ty: Nie wiem, po prostu wychodzę - mówiłaś zakładając płaszcz
N: Ale ja chce porozmawiać - oznajmił
Ty: Zapomnijmy o ty Niall - posłowałaś go w policzek i wyszłaś



124.Love is war - Louis cz.3

N: więc co z nią?
Lekarz: jest bardzo dobrze guz został usunięty ale przez 1 miesiąc proszę o nią dbać bo to może się znowu powtórzyć
N: dobrze dziękuje bardzo a czy można do niej iść
Lekarz: tak proszę bardzo ale na chwilę
N:dobrze bardzo dziękuje odwidzenia

*Oczami Nialla*

Jezu jak się ciesze że ona żyje ją w tedy bym się zabił. Dobra trzeba iść po chłopaków i do niej.
N: ej chłopaki
Wszyscy: CO Z NIĄ???
N: spokojnie żyje i możemy do niej iść, ale na chwilę.
Wszyscy od razu wstali i poszliśmy do sali gdzie leżała moja siostra.
N: hej młoda
Ty: hej braciszku co u ciebie
N: to jest nie ważne najważniejsza jesteś teraz ty
Ty:  nie jestem najważniejsza , jestem po prostu ,każdy człowiek jest tak samo ważny
L: możecie wyjść na chwilę chce z nią pogadać

*Oczami Louisa*

Oni spojrzeli na mnie i wyszli
Ty: Louis kocham cię wiem że ty mnie nie ale ją nie umiem żyć bez ciebie
Ja nie wytrzymam dobra damy radę. Pocałowałem ją ona od razu odwzajemniła
L:ja nie umiem bez ciebie żyć, jesteś najważniejszą osobą na świecie, nie liczy się nikt inny tylko ty

*Twoimi oczami*

Zamurowało mnie , nie wierze w to co się teraz stało.



Przepraszam że taki krótki ale jest chociaż tyle

Czytasz=komentarz

poniedziałek, 19 października 2015

126.Niall cz.1

Za kilka dni są święta, a ja nadal nie wiem jak je spędzę. Mój chłopak proponował mi byśmy pojechali do Irlandii go jego rodziny. Nie jestem zbytnio do tego przekonana, bo jeszcze nie miałam okazji ich poznać i szczerze mówiąc boję się, że mnie nie zaakceptują. Nawet jeśli Niall będzie tysiąc razy powtarzać, że mnie polubią to i tak mam obawy.
N: (T.I) gdzie jesteś? - krzyknął Niall
Ty: W kuchni ! - odkrzyknęłam
N: Hej kochanie - przytulił mnie od tyłu
Ty: Hej, jak tam było w studiu? - zapytałam
N: Dobrze, ta piosenka świąteczna będzie genialna - powiedział uradowany
Ty: Super, nie mogę się doczekać, aż ją usłyszę - przyznałam szczerze
N: A skoro tak mówimy o świętach to zdecydowałaś się na moja propozycję? - zapytał
Ty: Nadal mam obawy
N: Kochanie wiele razy ci mówiłem, że nie masz przed czym się obawiać
Ty: Okej przemyślę to ostatni raz i jutro dam ci odpowiedz - oznajmiłam
N: Na sto procent ? - upewnia się
Ty: Tak, na sto procent - przytakuje
N: Kocham cię - mówi to i całuje mnie w usta

*Wieczór*

N: Masz ochotę obejrzeć jakiś film ?
Ty: Jasne
Usiedliśmy na kanapie. Jak zawsze wtuleni w siebie. Kocham takie wieczory. Nie wyobrażam sobie, życia bez mojego blondaska obok. To cudowne, że pomimo swego wieku dalej zachowuje się jak słodki nastolatek.
Spojrzałam i od razu uśmiech wkradł się na moją twarz. Był tak zaciekawiony filmem, że nawet nie zwrócili uwagi na to ze mu się przyglądam.
Chce spędzać z nim każdą chwile mojego życia więc chyba będę musiała się zgodzić na wyjazd do jego rodziców. Bo taką rozłąkę z nim nie wytrzymam. A co gorsza jak oni zobaczą, że Niall przyjechał beze mnie to po całości będę skończona w tej rodzinie i nikt już mnie nie zaakceptuje. Niby jestem osobą która się nie przejmuje opiniami innych po prostu mam na to wyjebane co o mnie mówią. Jak im się coś nie podoba no to oni maja problem nie ja. Ale akurat w tym przypadku to się przejmuje. Chyba każdy by się przejmował. Przecież tu chodzi o rodzinę mojego chłopaka. W takich sytuacjach trzeba liczyć się z opina innych i pokazać się z jak najlepszej strony. Właśnie tak zrobię, pojadę tam i pokaże, że jestem odpowiednią osobą dla ich syna/brata/wnuka.
Tak pogrążyłam się w rozmyśleniach, że nawet nie zauważyłam tego, że Horan włączył już drugi film, który tym razem mam zamiar obejrzeć.
Po kilku następnych zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.




Hejka :)
Trochę krótkie, ale to tylko dla tego, że podzieliłam to na kilka części i będą one dodawane co dwa lub trzy dni. Mam nadzieje, że wam się spodobało i liczę na jakieś komentarze. W których zmieścicie opinie na temat opowiadania jak i również różnych pomysłów na inne lub zamówienia na imagin z dedykacją :)

Czytasz = komentarz

123.Love is war - Louis cz.2

Po powitaniu wszyscy podeschliśmy do domu chłopaków. Gdy tam weszliśmy szczęki nam opadły.
Nie sądziła że chłopscy umieją tak pięknie posprzątać.
H: (t.i) o boże ale tęsknił m za tobą
Harry to był mój najlepszy przyjaciel z nim mogłam pogadać o wszystkim
Ty: część Harry ją też tęskniłam
Li: chyba o kimś zapomniałaś - nie zastanawiając się pobiegłam do niego i przytuliłam z całej siły
Ty: hej Liamek
Ty: emm Harry chodź pogadać na górę
H: już idę, a wy chłopaki zamówcie żarcie
Ja i Harry poszliśmy do mojego nowego pokoju
H: no więc...co się stało?
Ty: bo jest taki chłopak...em bardzo fajny i ja go kocham
H: Louis prawda?
Ty: tak on i ja nie wiem czy coś do mnie czuje czy nie - westchnęłam i położyła się na łóżku.
Harry podszedł do mnie i mnie przytulił
H: wszystko się okaże będzie dobrze...idziemy na dół 
Ty:okej chodźmy
Zeszliśmy na dól i poszliśmy do salonu Harry usiadł. 
L: Kasia?
Ty: tak?
L: pójdziesz do kuchni...albo ją pójdę z tobą  - szliśmy do kuchni gdy nagle zaczęło mi się kręcić w głowie i zemdlałam

*Następny dzień. Szpital*

Chciałam otworzyć oczy... Nie było łatwo zaślepiło mnie lecz musiałam to zrobić. Po woli zaczynała otwierać oczy. Gdy mój wzrok się przyzwyczaił zauważyłam że byłam w szpitalu. Poczułam że ktoś trzyma mnie za rękę obróciłam głowę i zobaczyłam Louisa opartego o ścianę...
Ty: Louis..Louis..co co ją tu robię - powiedziałam bardzo cicho
Louis się obudził i się uśmiechnął
L: emm nie mam dobrych wieści
Ty: no powiedz
L: masz raka...lecz jest on narazi uleczalny szukają dl ciebie dawcy
Ty: co!?? Ale jak - zaczęłam płakać.
Louis szybko wstał i mnie przytulił... Wtuliłam się w niego jak najmocniej. Czułam smutek ale i także radość że to on był obok mnie
Ty: Louis.. Em ją muszę ci coś powiedzieć
L: no powiedz
Ty:bo ja się w kimś zakochałam..
L: Ooo to szczęścia życzę a mogę wiedzieć kto jest tym wybrankiem
Ty: ty.. - gdy powiedziałam to on się patrzył na mnie z niedowierzaniem i pocałował..namiętnie i delikatnie czułam że odpływam i to dosłownie....monitor wskazywał prostą linie..moje serce powoli przy stawało bić
L: halooo pomocy ona umiera!!!
Lekarze wbiegli 
Lekarz: musimy operować właśnie znaleźliśmy dawce szybko na salę operacyjna
Ty: kocham cię Louis'ie Tomlinson'ie
L:będzie dobrze wyjdziesz z tego - pojedyncze łzy kapnęły na mój policzek

*6 godzin po operacji*

Lekarz: jest tu ktoś z rodziny? 
N: tak to ja jestem jej bratem
Lekarz: dobrze proszę za mną
N: a więc co z nią?

CDN



niedziela, 18 października 2015

122.Love is war - Louis cz.1

Kolejny dzień..nudny zimny...jesień w Polsce nie dla mnie
M: (t.i) zejdź na dół przyjechała niespodzianka
Usłyszałam to i zeszłam jak najszybciej na dół aby zobaczyć co jest tą nie niespodzianka....
Ty: O BOŻE NIALL
Niall to mój brat przyrodni ale traktujemy się jak prawdziwe rodzeństwo
Rzuciłam się ma niego. poczułam jak każdy smutek znika..każda przeszkodą, każde nie bezpieczeństwo. Pochmurnych dzień stał się najpiękniejszym dniem mojego życia
N: hej siostra tęskniłem za tobą - kocham mojego braciszka
Ty: to najlepsza niespodzianka mamo
N: to nie koniec...jedziesz że mną w trasę do końca trwania
Ty: AAA o boże ale się ciesze
N: no szykuj się jutro jedziemy do Londynu

*Następnego dnia rano*

N: (t.i.) wstawaj dzieciak jedziemy
Ty: jestem od ciebie młodszą tylko 6 miesięcy kocie
N: dobra dobra wstawaj za 3 godziny mamy samolot do Dublinu
Ty: A czy chłopaki po nas przyjadą?
N: Liam i Harry nie bo oni chcą ogarnąć chatę Lou przyjedzie po nas
Ty: Lou o jaaaa ale ją z a nim tęsknie...za jego niebieskimi oczami...uśmiechem...wychodzeni
N: ty siostra....czy ty się zakochałaś ?
Ty: pfff nie no coś ty..dobra wyjdź chce się ubrać
N: hahha zakochana.....i już wychodzę - kocham go na serio ale denerwuje mnie czasami.
Dobra trzeba się szykować podeszłam do mojego lustra i włączyła prostownice...przed ten czas uczesałam moje długie włosy.Wyprostowałam je i pomalowałam się.
Mój makijaż składa się tylko z korektora, tuszu do rzęs. Wolę wyglądać naturalnie. Wybrałam do tego długi sweter i legginsy.
Ty: Niall chodź po moją walizkę
N: biegnie księżniczki
Ty: czekam - i wszedł do mnie do pokoju - to co jedziemy
N:no w sam raz się wyszykowałaś jedziemy na lotnisko

*W Londynie*

N: Kasia odwróć się ktoś tam czeka - odwróciłam się i zobaczyłam Louisa od razu na niego wskoczyła. Zeszłam z niego i mocno przytuliłam
L: hej mała - kocham jak on do mnie tak mówił
K: hejka tęskniłam za tobą - przytuliłam go mocniej
Po powitaniu wszyscy podeschliśmy do domu chłopaków. Gdy tam weszliśmy szczęki nam opadły.


Czytasz=komentarz





wtorek, 13 października 2015

Kontakt z Kasią ;)

Hejka ;)
Jak w poprzednim pobicie zauważyliście był tam tylko kontakt z Andzią.  Ale spokojnie zrobione to było celowo bo w tym oto poscie dostaniecie kontakt do mnie :) 

Instagram - https://instagram.com/dziwnajestemaleog/
SnapChat - xxka7xx
Facebook - Kasia Januła

Powiem wam,  że warto się z nami kontaktować bo w tedy wiesz co i jak. Nieraz nawet możesz dostać jakąś nowinki z rozdział który jeszcze nie został opublikowany więc chyba warto :) 

poniedziałek, 12 października 2015

Kontakt z Andzią :*

Hejka wszystkim ;*

Dzis to nie rozdział na który czekacie tylko kilka informacji. Postanowiłam polepszyć kontakt z czytelnikami bloga ;)
A więc jeśli chcecie mieć ze mną kontakt to możecie znaleźć mnie na kilku portalach czy aplikacjach:

Instagram -  https://instagram.com/angelika_ari/
Ask.fm -  https://m.ask.fm/angelika_ari
SnapChat -  angelika_ari
Gmail -  mrs.angelastyles@gmail.com
Watpad (moja dodatkowa twórczość ) - http://w.tt/1Mrn04m

Mam nadzieje,  że będziemy się kontaktować. Jeśli macie zmiar mnie gdzieś dodać np. na snapie to napiszcie mi wasze nazwy użytkownika to w tedy będę wiedzieć żeby was informować o nowościach na blogu i nie tylko.  Równie dobrze wy możecie mi pisac,  że chcecie jakiś imagin i nie konienie by publikować go na blogu tylko wysyłać wam bezpośrednio.  Mam nadzieję że wiecie o co mi chodzi :p

czwartek, 8 października 2015

121.Liam 6 (ostatnia)

*Perspektywa Angeliki*

Nadaj siedziałam na lotnisku, bo niestety nie było już biletów na wcześniejszy lot i na dodatek rozładował mi sie telefon. To chyba najgorszy dzień w moim życiu. Nie no muszę gdzieś podłączyć ten telefon bo oszaleje gdy będę tak siedzieć i patrzyć na tych wszystkich ludzi. Wstałam z miejsca i zaczełam rozglądać sie za jakimś gniazdkiem. Znalazłam! Od razu tam poszłam. Usiadłam na fotelu przy ścianie. Z torebki wygrzebałam ładowarkę, którą od razu podłączyłam. Po chwili mój telefon się włączył. Zdziwiłam się bo miałam nieodebrane połączenia od Nialla. Musze do niego odzwonić.
Nie dobiera. Będę próbować aż do skutku. Gdy miałam już zdrezygnować z kolejnego połączenia usłyszałam jego głos.
N: Angelika?? Nic ci nie jest?? - pytał
A: Tak, nic mi nie jest. Czemu pytasz?
N: A gdzie jesteś? Jesteś bezpieczna?
A: Jestem w dalszym ciągu na lotnisku. Po co zadajesz takie pytania??
N: Na lotnisku!? To nie poleciałaś tamtym samolotem do Londynu!?
A: Nie bo nie było już biletów i czekam na kolejny - wyjaśniłam
N: Całe szczęście
A: Wyjaśnisz mi o co ci chodzi ??
N: Tak, ale nie teraz. Czekaj na mnie na lotnisku zaraz będę - powiedział i się rozłączył

*20 minut później*

Po jakimś czasie czekania pojawił się Niall z resztą bandy,  co mnie zdziwiło jak i również zdenerwowało. Gdy mnie zauważyli to od razu podbiegli i zaczeli mnie ściskać. 
A: Co wy do cholery robicie!? -  podniosłam lekko głos
N: Tak się cieszę,  że nic ci się nie stało - powiedział ignorując moje pytanie
A: Możecie się odsunąć!? -  krzyknęłam i od razu to zrobili -  Dziękuję,  a teraz czekam na wyjaśnienia całej tej chorej sytuacji
N: Tak w skrócie to z wiadomości dowiedzieliśmy się,  że samolot lecący do Londynu się rozbił i myśleliśmy,  że to właśnie ty nim leciałaś
Li: I strasznie się o ciebie martwiliśmy
A: Hahaha ty się martwiłeś o mnie?? Haha sory ale w to nie uwierzę -  wyśmiałam go
Li: Ale to jest prawda -  bronił się
K: Angelika uwierz mu on naprawdę mówi prawdę -  przyznaje Kasia
A: I ty jesteś moją przyjaciółką broniąc go? 
K: No właśnie jestem i mówię ci kurwa jak jest.  Modest mu kazali ograniczyć kontakty z tobą,  a nawet żądali by z tobą zerwał. A jak nie to wyrzucą do z zespołu
A: Co?  Ale skąd ty wiesz te wszystkie rzecz?  -  pytam
K: Bo byłam świadkiem tej rozmowy A: To wszystko jest pokręcone mam dość -  przyznaje -  Liam jeśli ten nasz związek zagraża twojej karierze to najlepiej będzie jak to zakończymy,  twoje dobro jest najważniejsze -  powiedziałam i chciałam już odejść,  ale uniemożliwił mi to chwyt mojego nadgarstka przez Liama
Li: Tu nie jest ważne moje dobro,  ale nasze.  Teraz wiem,  że nie powinienem do tego dopuścić. Kocham cię i nie chce tego tracić przez jakiś kutasów w krawatach. Nawet jak mnie wyrzucą z zespołu to będę miał ciebie a to jest ważniejsze
A: Ale.. -  chciałam coś powiedzieć ale Liam uniemożliwił mi to pocałunkiem
N: Każda bajka ma swoje zakończenie -  powiedział Niall i pocałował Kasię.


Hej:) 
No to byłoby na tyle tej historii.  Mma nadziej,  że choć trochę wam się spodobała.  Zostawcie jakiś ślad po sobie żebym wiedziała,  że jednak ktoś to czyta. 
Kolejne opowiadanie mam napisany,  wiec jesli chcecie go przeczytać to niech każdy który przeczytał ten rozdział wykaże się w komentarzach na dole :*

niedziela, 27 września 2015

120.Liam 5

A: Co???
Li: To co słyszałaś nie chcemy tu ciebie
N: Liam co ty pierdolisz!? - krzyknął Niall
Lou: Co ty też kurwa masz problemy ze słuchem!?
N: Co się z wami dzieje ??
Li: Z nami ? Nic a nic - powiedział z cwanym uśmieszkiem
A: Lepiej będzie jak już pójdę
H: Ta będzie cudownie
Już się więcej nie odezwałam tylko wyszłam. Łzy lały sie po moich policzkach ale jakoś już się tym nie przejmowałam. Wróciłam do pokoju, spakowałam wdzystkie swoje rzeczy i zeszłam z nimi na dół do recepcji. Oddałam klucze do pokoju i się pożegnałam z kobietą. Przed wyjściem na zewnątrz zadwoniłam po taksówek,  która po nie całych 10 minutach już była. Ostatni raz spojrzałam na hotel i wsiadłam do pojazdu.
A: Dobry wieczór -  przywitałam się z kierowcą
T: Dobry wieczór gdzie panienke zawieść?  -  zapytał mężczyzna w średnim wieku
A: Proszę na lotnisko -  odpowiedziałam i ruszyliśmy
W czasie drogi na lotnisko mój telefon zaczął dzwonić. Był to Niall. 
A: Co chcesz?  -  zapytałam od razu bez żadnego powitania
N: Gdzie ty do cholery jesteś!?  -  krzyknął
A: W drodze na lotnisko -  odpowiedziałam szczerze
N: Co?  Ale jak to? -  zadawał pytania
A: Nie chcą mnie to nie będę tam dłużej przebywać, najlepszym rozwiązaniem jest powrót do domu -  wyjaśniłam
N: Skora uważasz to za słuszne to nie będę cię zatrzymywać
A: Dziękuję za zrozumienie
N: Napisz jak będziesz już w Anglii
A: Dobrze napisz
N: No to milej i bezpiecznej podróży,  pa
A: Pa -  odpowiedziałam i zakończyła połączenie

Dziesięć minut później byłam już na lotnisku. Zapłaciłam kierowcy należną kwotę i opuściłam pojazd. Od razu ruszyła w stronę wejścia.  Gdy byłam w środku odnalazłam odpowiedni punkt gdzie zakupiłam bilet na lot do Londynu...

*Kilka godzin później. Perspektywa Nialla*

Siedziałem z chłopakami i Kasią w pokoju hotelowym i oglądaliśmy jakiś denny program w telewizji. Nagle zaprzestali emisje i puścili wiadomości z ostatniej chwili. Z tego co powiedziała prowadząca wiadomości to to,  że samolot który leciał do Londynu doznał uszkodzenia mechanicznego i rozbił się.
Nie mogłem w to wszystko uwierzyć przecież Angelika nim leciała. A co jeśli jest w ktrytycznym stanie?  Co jeśli ich nie odnajdą i ona tego wszystkiego nie przyrzyje?? 
Szybko chwiciłem telefon i do niej zadzwoniłem.  Nie odviera.
N: Kurwa!!! -  przyknąłem i rzuciłem telefonem o ścianę
H: Co ci odbiło!? - krzyknął do mnie Hazz
N: Angelika nie odbiera ode mnie telefonu
Lou: I co z tego?  -  zapytał mało przejęty
N: Jak to kurwa co! ? Jak z nią rozmawiałem jechała na lotnisko i miała zamiar wrócić do domu!! I teraz jeszcze to z tym samolotem!! Ona na pewno nim leciała!!  - darłem się
Lou: Niall spokojnie
N: Jak mam być kurwa spokojny!? A to wszystko wasza wina!!  Po chuj mówiliście jej takie okropne rzeczy i to jeszcze ty Liam,  a myślałem,  że ty ją naprawdę kochasz
Li: Bo ją kocham!  -  krzyknął
N: Co?  To po co to wszystko było?  - nic już nie rozumiem
Li: Modest! 
N: I wszystko kurwa jesne

*Perspektywa Angeliki*

.....

Hej :) 
Od razu przepraszam,  że tak długo mnie nie było.  Ale szkola,  praktyki i inne takie.  W sumie w roku szkolnym każdy ma mało czasu więc chyba mnie rozumiecie :)
Na szczęście znalazłam chwile czasu by napisać rozdział.  Mam nadzieje,  że wam się spodoba taka zmiana akcji :)  Czekam na opinie w komentarzach :*

Czytasz = komentarz

czwartek, 20 sierpnia 2015

119.Liam 4

*Kilka dni później. Perspektywa Angeliki*

Jesteśmy już tu 12 dni i szczerze pokochałam to miejsce. Piękne słońce, widoki na morze, ciepły piasek na blarzy. A nie jak w pochmurnym Lodynie. Do którego niestety za kilka dniu musimy wrócić. Moje przemyślenia przerywa dzwoniący telefon. Nie patrząc kto to od razu odbieram.
A: Halo?
Li: Hej skarbie - słysze głos chłopaka na co się od razu uśmiecham
A: hej, co tam ? - pytam
Li: Wszystko dobrze, pomyślałem sobie, że możemy wyjść na jakiś spacer we dwoje. Co ty na to? - pyta A: Sądzę, że to wyśmienity pomysł - mówie radośnie
Li: No to będę po ciebie tak za dziesięć minut, wyrobisz się?
A: Tak, bez problemu
Li: Świetnie, to do zobaczenia
A: Do zobaczenia - mówie i chłopak się rozłancza
Wstaje z łóżka, podchodzę do szafki i wyciągam ubrania. Łącze wszystko w całkiem ciekawy zestaw. Gdy już jestem ubrana rozczesuje jescze swoje długie włosy i gotowe. Chwile potem słysze pukanie do drzwi. Od razu otwieram i widzę uśmięchniętego Liama.
Li: Hej - mówi przybliżając się do mnie i całuje mnie prosto w usta
A: hej - odpowiadam gdy się od siebie lekko odsówamy - idziemy? - pytam na co przytakuje
Windą zjeżdzamy na dół. Przechodzimy przez hol i po chwili już jesteśmy na zewnątrz. Dobrze ze zabrałam ze sobą sweterek bo dziś jest trochę chłodniej.
Li: Pięknie tu - komentuje Liam
A: Tak to prawda, cieżko będzie stąd wyjechać
Li: Kiedy macie lot powrotny? - pyta
A: Po jutrze o 6 rano - oznajmiam
Li: Aha - odpowiedział
Co?? Tylko tyle ma do powiedzenia?? Czy jemu w ogóle zależy na naszym związku?? Dobra wiem, że krótko się znamy, ale myślałam, że... No tak, myśleć to sobie moge. Wychodzi na to, że prawda jest inna. Po tych super wakacjach ja wracam do Londynu do szkoły, Liam jedzie w trase i każdy żyje swoim życiem. Miał wakacyją przygodę i może żyć dalej. Nie powinnam nawet iść dalej z nim tylko wrócić do hotelu.
A: Ja chyba powinnam już wrócić do hotelu i zacząć się pakować - oznajmiłam i zaczęłam iść w stronę mojego celu
Li: Okej, spotkamy się później!? - krzyczy
A: Nie wiem - odpowiadam, ale nie mam pewności czy mnie usłyszał

*Kilka godzin później* 

Po powrocie ze spotkania nie wyszłam ani na chwilę z pokoju. Leżałam na łóżku i myślałam o tym wszystkim. Czy będzie koniec? Czy on tego końca chce? Stwierdzają po jego zachowaniu to raczej tak. Ehh. Nie zostało mi nic innego tylko się z tym pogodzić. Może jeszcze czeka mnie jakieś szczęście w dalekiej przyszłości.
Moje przemyślenia przerwała osoba wchodząca do pokoju. O dziwno był to Niall.
N: hej
A: Hej, jeśli szukasz Kaśki to jej tu nie ma - oznajmiam od razu
N: Tak wiem. Siedzimy wszyscy razem u nas i tylko ciebie nam brakuje
A: Ta na pewno
N: Ja mówie prawdę
A: Nie wydaje mi się żeby to była prawda
N: Ale jest - dalej trzyma swojego
A: Dobra nie ważne - poddaje się
N: Chodź do nas - prosi
A: Nie mam zbytnio na to ochoty
N: Oj no nie bądź taka. Za kilka dni się wszyscy rozstajemy. W jedziecie do Londynu my w trase i dopiero zobaczymy się za 3 miesiące gdy ona się skończy - wyjaśnia
A: Skoro tak bardzo ci na to zależy to pójdę
N: To cudownie. Chodź

Gdy weszliśmy do apartamentu chłopaków wszyscy na nas spojrzeli. Po minach wiadać było, że niezbyt się cieszą z tego, że mnie widzą. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
N: Co wy tak patrzycie? Coś wam się nie podoba?
Lou: Oh tylko jedna rzecz
N: A mianowicie?
Li: Jej obecność - mówi Liam a ja się czuje jakby ktoś wbił mi nóż w serce

Hej to ja Andzia ;)
Znowu powstała duża przerwa między rozdziałami. Ale zaczeła się szkoła i jeszcze inne sprawy. Miałam nadzieje, że jeśli Kasia bedzie prowadzić ze mną tego bloga to czegoś takiego nie będzie. Ale widocznie się myliłam bo ona wgl nic teraz nie pomaga. Chyba nawet ma gdzieś to, że niektórzy czekają na rozdział. Ehhh no nic... Ja postaram sie jak najwięcej pisać. Kocham was ;*

Czytasz = komentarz

sobota, 15 sierpnia 2015

118.Liam 3 cz.2

*Perspektywa Niall*

O Boże ale się denerwuje mam nadzieje że jej się spodoba co uszykowałem okej pokój 369....jest ok wszystko dobrze spoko.

*Puk puk*

K: hej jestem gotowa, idziemy?
N: tak i ślicznie wyglądasz.
K: dziękuje ty tez niczemu sobie,a wiec co robimy
N: to już niespodzianka
K: no dobra
N: chodź

*Perspektywa Kasi*

K: idę idę - podbiegłam do niego i zatrzymałam byliśmy twarzą w twarz
K: przytul mnie - jak powiedziałam przytulił mnie i wziął na ręce
N: zaniosę cie księżniczko
K: dobrze mój księciu z bajki, nie żeby coś ale ja cie gdzieś już widziałam jesteś Niall, a jak masz na nazwisko?
N: Niall, Niall Horan - nie wierze wiedziałam ze to on
K: wiedziałam, że cie znam, dobra chodź a i tak lubię wasz zespół, ale nie będę piszczala
N: dzięki wiesz czasami mnie to denerwuje jak te wszystkie dziewczyny krzyczą, biegają nie możesz mieć życia prywatnego - od razu jego twarz zrobiła die smutna zeszłam z niego i pocałowałam w usta był to szybki i czuły pocałunek
N: WOW
K: emm przepraszam dobra chodź - od tej chwili wygłupialiśmy się, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym
N: dobra zamknij oczy
K: co?
N: Zamknij oczy
K: no dobra ufam ci

*Perspektywa Nialla*

Okej zamknęła oczy możemy iść.
Za młodego zawsze przyjeżdżałem tu do tego miejsca jak były wakacje
N: możesz otworzyć oczy

*Perspektywa Kasia*

K: jak tu pięknie - był zachód słońca niedaleko od nas było male jeziorko
Do okola nas były drzewa z różowymi kwiatkami, a na środku leżał koc z winem kieliszkami
N: podoba ci się?
K: tak i to bardzo
N: emm chciałem się ciebie zapytać.. czy chcesz zostać moja księżniczką?
K: oczywiście - pocałował mnie był to pocałunek delikatny spokojny i namiętny .
Kolejna godzinę kapaliśmy się i piliśmy wino. Później wróciliśmy do hotelu.





Hej tu ja Kasia :)

Pierwszy raz dodaje całkowicie moją pracę. Trochę się stresuje czy wam się spodoba czy nie. Ale co tam raz się żyje. Opinie na temat rozdziału piszcie w komach.

Czytasz = komentarz

117.Liam 3 cz.1

PRZECZYTAJ TO ZANIM PRZEJDZIESZ DO ROZDZIAŁU !!!!

Podzieliliśmy rozdział na dwie części bo są tu randki i mojego autorstw jest ta Liama i Angeliki, którą za chwile przeczytacie. Następny post będzie to druga część tego rozdziału i będzie tam randka Nialla i Kasi, która będzie w pełni autorstwa Kasi, która od niedawna zaczęła prowadzić ze mą bloga :)
Mam nadzieję, ze się spodoba i mnie nie zabijecie haha. Nie przedłużając zapraszam do czytania iiii KOMENTOWANIA :*  



*Randka Liama i Angeliki*

Podczas drogi dziewczyna się bardzo niecierpliwiła, bo nie wiedziała gdzie zabiera ją Liam. Wiele razy pytała go, ale on ciągle mówił to samo "zobaczysz na miejscu" lub "to niespodzianka". Będąc na miejscu Angelika była lekko zdziwiona i nie rozumiała czemu chłopak jej nie powiedział.
A: Plaża? Czemu mi nie chciałeś powiedzieć? - pytała
Li: To nie wszystko - wyjaśnił
A: Jak to ? - zdziwiła się
Li: Chodź bliżej morza to zobaczysz co tak na prawdę przygotowałem - uśmiechnął się słodko
Dziewczyna niepewnie poszła za chłopakiem. Gdy przemierzali plaże panowała po między nimi cisza. Ale gdy już zbliżali się do wyznaczonego miejsca Liam się zatrzymał i odwrócił się do dziewczyny.
Li: Teraz zamknij oczy - powiedział do niej
A: Co? Po co? - zadawała pytania
Li: Spokojnie, zaufaj mi
A: okej - zamknęła oczy
Liam złapał ją za rękę i poprowadził przez resztę drogi. W pewnym momencie się zatrzymał. Stanął za dziewczyną by jej nic nie zasłaniać. Pochylił się nad jej uchem i powiedział: "Otwórz oczy księżniczko" dziewczyna tak jak powiedział zrobiła. Otworzyła oczy i nie mogła uwierzyć w to co widzi. Nie spodziewała się czegoś takiego.


A: Liam to jest piękne - powiedziała odwracając się do chłopaka 
Li: Bałem się, że ci się nie spodoba - przyznał 
A: Liam to jest przecudowne, jeszcze żaden chłopak nie zrobił czegoś takiego dla mnie. Ciesze się, że zgodziłam się na ta randkę z tobą 
Li: Naprawdę?? Czyli już nie uważasz mnie za zapatrzanego w siebie dupka?? - pytał 
A: Oczywiście, że nie 
Li: Dobrze usiądźmy - powiedział chłopak i pociągnął lekko dziewczynę na koc
Para usiadła blisko siebie i zaczęli jeść, pić wino. Gdy mieli w swoich żyłach procenty stali się bardziej odważniejsi. Śmiali się, wygłupiali i opowiadali różne historie swojego życia. 
W pewnym momencie chłopak wstał złapał dziewczynę i pociągną ją na sam brzeg morza. Angelika odeszła od niego kawałek i wpatrywała się w piękne niebo. Nagle podbiegł do niej Liam, złapał ją w stylu panny młodej i zaczął kręcić w kółko. To była ich najlepsza randka w życiu.

  





czwartek, 13 sierpnia 2015

POWITANIE ☺

Czesc.
Andzia zaproponowala mi abym z nia zaczela pisac tego bloga. Zawsze chciałam z kimś załozyc bloga o najlepszym zespole One Direction. Dzieki Andzi moje marzenie sie spełniła Mam nadzieje że spodoba wam sie nasza wspólna praca.

116.Liam 2

A: Czego ty chcesz człowieku?
Li: Ciebie
A: Niedoczekanie twoje - odpowiedziała oschle
Li: Na taką piękność mogę czekać
A: Zawsze taki jesteś?
Li: Jaki? - zapytałem bo nie rozumiałem o co jej chodzi
A: Zapatrzonym w siebie dupkiem
Li: Nie jestem taki - powiedziałem, bo na prawdę taki nie jestem
A: Wcześniej odniosłam inne wrażenie
Li: Jeśli pójdziesz dziś ze mną na randkę zobaczysz prawdziwego mnie - zaproponowałem
A: Zastanowię się, okej?
Li: No spoko, a może zagrasz z nami? 
A: Ehh no dobrze - zgodziłam się bo widziałam, że na prawdę mu zależy 

*Perspektywa Nialla* 

N: Kasia co robisz dziś wieczorem? - zapytałem
K: Nie mam żadnych konkretnych planów - uśmiechnęła się do mnie. Jejku jaki ona ma piękny uśmiech 
N: Tak pomyślałem, żebyśmy mogli dziś wieczorem wyjść na jakiś spacer - powiedziałem niepewnie K: Czy to randka?? - zapytała
N: Em..no wiesz jak nie chcesz...to..ten.. - kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć 
K: Haha oj Niall, chętnie pójdę z tobą na randkę - zaśmiała się słodko i ucałowała mnie w policzek 
A: Kasia możemy pogadać? - podeszła Angelika 
N: To ja pójdę, widzimy się wieczorem 
K: Oczywiście, przyjdź o 19 pod pokój 369 
N: Jasne - uśmiechnąłem się i dołączyłem do chłopaków 

*Perspektywa Angeliki*

A: Musisz mi pomóc - powiedziałam do przyjaciółki gdy blond włosy chłopak odszedł
K: W czym? - zapytała
A: Liam chce się ze mną umówić i nie wiem czy się zgodzić czy nie - oznajmiłam -  I potrzebuje pomocy, co ty o tym myślisz? - dodałam
K: Ja sądzę, że on nie jest takim dupkiem tylko po prostu chciał się popisać? spróbować czegoś? W każdym razie nie znasz go i nie oceniaj tak szybko. Ja na twoim miejscu dala bym chłopakowi szansę - powiedziała a ja zaczęłam nad tym wszystkim myśleć i doszłam do wniosku
A: Dam mu szansę, umówię się z nim - uśmiechnęłam się do przyjaciółki
K: Oh to świetnie - ucieszyła się
A: To ja idę pogadać z Liamem - powiedział i odeszłam w stronę chłopaka

*Wieczór. Narracja*

Zarówno chłopcy jak i dziewczyny denerwowali się randkami. Podczas szykowania, mieli te same myśli. Czy się polubią? Dobrze wyglądają? Czy to aby na pewno dobry strój? Co jeśli coś nie wyjdzie? i wiele wiele innych. I ten okropny stres gdy godzina spotkania zbliżała się wielkimi krokami.
Ale gdy się spotkali cały ten stres i podenerwowanie prysło. Cieszyli się chwilą.
I każdy świetnie wyglądał i wreszcie byli przekonani, że wybrali odpowiedni strój.

Angelika: 


Liam:


Kasia: 


Niall: 





No i mamy kolejny rozdział :) Mamy nadzieję, że się podobało . Liczymy na wasze opinie w komentarzu, do następnego :*

Czytasz = komentarz









poniedziałek, 10 sierpnia 2015

115.Liam 1

Byłam już z moją przyjaciółką Kasią w hotelowym pokoju w Hiszpani i szykowaliśmy się na cudowną plaże. Założyliśmy swoje najlepsze stroje, na to zażuciliśmy sukienki, wieziśmy jeszcze kilka niezbędnych rzeczy i poszliśmy. Plaża była cudowna, te widoki. Chętnie bym tu została. W pewnym momencie poczółam ból głowy. Spojrzałam co to było. Okazało się, że to piłka. Podniosłam ją i wkurzona ruszyłam w kierunku właścjcieka owego przedmiotu.
A: Mógbyś uważać gdzie kopiesz to cholerną piłke !? - krzyknąłam
Li: Przepraszam piękna następnym razem będę uważać gdzie kopie ta cholerą piłke - póścił mi oczko
A: Daruj sobie te tandetne triki na podryw
Li: Dobra mała po co ta złość, może wyskoczymy gdzieś wieczorem
A: Nie ma mowy - powiedziałam i odeszłam
Wróciłam do Kasi i położyłam się na leżaku obok niej. Chciałam w spokoju nacieszyć się słońcem ale niestety nie było mi to dane.
K: No no no andzia jaki przystojniak, widać leci na ciebie - powiedziała radośnie Kasia
A: Daj spokój, nigdy nie będę z kimś takim jak on - odpowiedziałam
K: a to czemu niby nie? Brakuje mu czegoś? - pytała
A: Tak, mózgu kurwa - powiedziałam zdenerwowana
K: Mów sobie co chcesz ja idę zgadać do tego jego kolegi - oznajmiła
A: Do którego?
K: Do tego blondaska - uśmiechnęła się i poszła

*Perspektywa Kasi*

Pewnym krokiem ruszyłam w stronę grupki chłopaków. Nie będę ukrywać bardzo zaiteresował mnie chłopak z blond czupryną.
K: Hej moge z wami zagrać? - zapytałam słodko się uśmkechając
N: No spoko mała
Li: Hej, a ta dziewczyna która dostała piłką to jakaś twoja znajoma? - zabytał brunet
K: Tak to moja przyjaciółka, ma na imię Angelika, a ja jestem Kasia
N: Piękne imię dla pięknej dziewczyny - uśniechnął się do mnie blondyn - Ja jestem Niall - dodał po chwili
Li: A ja jestem Liam, ten w lokach to Harry, niebieskooki to Louis i mulat to Zayn
K: Miło mi was poznać
Li: To wy sobie grajcie a ja idę do ślicznotki na leżaku

*Perspektywa Liama*

Gdy byłem u celu. Usiadłem na jej leżaku koło nóg. Miała zamknięte oczy i słuchawki w uszach. Nawet się nie zoriętowała, że obok niej jestem. Położyłem powoli ręke na jej udzie i zacząłem jechać coraz wyżej. Dziewczyna nagle się ockneła.
Li: Witam ponownie - posłałem jej uśmiech
A: ...

C.D.N

________________________________________________________________________

Mam nadzieje, że częśc pierwsza wam się spodoba. Pisze go wraz z moją przyjaciółką Kasią i postanowiliśmy użyć tu swoich imion ;)

Czytasz = komentarz

sobota, 8 sierpnia 2015

114.Niall

Imagin jest dedykowany moje najlepszej przyjaciółce Ewelinie ;**

Siedziałam wraz z moim chłopakiem Niallem u niego w domu na kanapie. Oglądaliśmy jakiś film romantyczny. Nie pamiętam tytułu bo to Nialler go wybrał. Przez dłuższą chwile czułam na sobie wzrok chłopaka. W końcu na niego spojżąłam.
E: czemu się tak na mnie gapisz? - zapytałam
N: podziwiam to jaka jesteś piękna - uśmiechnął się słodko
E: wariat - skomentowałam
N: moge być wariatem, ale tylko jeśli będe twoim wariatem - przybliżył swą twarz do mojej
E: zawsze będziesz moim wariatem - wyznałam, a po chwili poczułam jego usta na moich
Na początku pocałunek był bardzo spokojny, ale z sekundy na sekunde stawał się bardziej zachłanny i zarazem namiętny. Ręce blondyna powędrowały pod moją bluzkę, która po chwili wylądował na ziemi. Nie pozostając mu dłużna zdjełam z niego koszulke i również żuciłam ją gdzieś na ziemie. Chłopak z pocałunkami zaczą schodzic coraz to nizej. Gdy dotar do twojej kobiecości powoli zdją twoje spadnie wraz z majtkami. Całował wewnętrzną strone twoich ud jadąc
coraz to wyzej, aż jego usta wylądowały na twojej kobiecości. Zaczął się nią bawić na każdy możliwy sposób a ty tylko jęczałaś z przyjemniści. Gdy byłaś już wystarczająco mokra Niall się odsuną od ciebie. Zdjął swoje spodnie i bokserki. Powracając do ciebie usadowił się między twoimi nogami. I nagle w ciebie wszedł.
E: aaaa!!! Niall!!!! - krzyczałaś z przyjemności
N: tak mała krzycz moje imie, niech wszyscy usłyszą jak ci ze mną dobrze - mówił nie przerywając ani na moment pieprzenia ciebie
Po kilku pchnięciach później oboje dośliście, krzycząc wasze imiona jak najgłośniej sie dało. Chłopak wyszedł z ciebie i położył sie obok, przutylają ciebie do jego nagiego torsu.
E: kocham cię - powiedziałaś szeptem
N: ja ciebie też - odpowiedział i ucałował twój czubek głowy.

Informacja

Hej wszystkim,

Piewnie niektórzy czekają na kolejną część opowiadania z Harrym. Niestety jak narazie kolejna część się nie pojawi i tego imaginu już nie można przeczytać na blogu, bo po prostu go usunęłam. Ale spokojnie nie na zawsze. Kopie mam i postaram się jakoś go dokończyć. A czy uda się to się dopiero okaże. Teraz będą inne historie. Mam nadzieję, że nie będę musiała więcej robić takiej wielkiej przerwy z powodu braku weny.

A teraz tak na miły początek możecie składać "zamówienia" na imagin. Możecie pisać w komentarzach lub bezpośrednio do mnie na pocztę: mrs.angelikastyles@gmail.com

Mam nadzieje, że znajdą się tu jakieś osoby, które po raz kolejny zaczną czytać mojego bloga :*

niedziela, 22 marca 2015

113.Liam

Siedziałam w salonie i rozmyślałam jak wyjaśnić Liam'owi zaistniałą sytuacje. Strasznie się boję jego reakcji, ale prędzej czy później się downie i najlepiej będzie jak usłyszy to ode mnie. Wstałam mając zamiar iść do niego, ale on był szybszy. Wpadł do salonu bardzo wkurzony.
Li: co to ma kurwa być!? -  rzucił we mnie testem ciążowym
Ty: Liam proszę uspokój się ja ci wszystko wyjaśnię
Li: nie tu nie ma czego wyjaśniać, zdradziłaś mnie jesteś zwykłą dziwką nie chce cie znać!! - wykrzyczał mi prosto w twarz na co łzy zaczęły mi spływać po policzkach
Ty: Liam uwierz mi ja tego nie chciałam - łkałam
Li: nie chciałaś!? jasne! jesteś zwykłą dziwką i tyle ! - wykrzyczał i poszedł na górę, po pięciu minutach wrócił wraz z walizkami
Ty: co ty robisz ? - zapytałam 
Li: wyprowadzam się,  z nami koniec! - krzyknął i opuścił dom, a ja się rozpłakałam jeszcze bardziej 

*Perspektywa Liam*

Wsiadłem wkurwiony do auta i pojechałem do chłopaków w końcu tamte dom też jest moim domem. Gdy byłem na miejscu wziąłem z auta rzeczy i poszedłem do budynku. Wszedłem i trzasnąłem mocno drzwiami. 
H: człowieku weź się uspokój! - krzyknął na mnie 
Li: nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej Styles -  powiedziałem przez zaciśnięte zęby 
H: jejku stary kto cię tak wkurzył? 
Li: (T.I) 
H: dobra choć na taras tam jest reszta to pogadamy 
Li: okej -  odpowiedziałem i poszedłem za nim 
H: no więc czym cię wkurzyła twoja dziewczyna?  -  zapytał 
Li: to już nie jest moja dziewczyna 
H: czemu?  Co się stało?  - pytał 
Li: bo mnie kurwa zdradziła!! - krzyknąłem 
Lou: masz pewność? 
Li: tak,  znalazłem test ciążowy i był 
N: a nie pomyślałeś,  że to twoje dziecko?  -  wtrącił Niall 
Li: jak kurwa? Przecież w trasie byliśmy 
N: no tak 
H: no to co wieczorem lecimy do klubu? -  zaproponował 
Li: jakoś na to nie mam ochoty,  muszę pogadać z Sophie 
Lou: teraz masz szanse jedynie telefonicznie 
Li: czemu? 
Lou: bo ona gdzieś pojechała i wraca za miesiąc
Li: kurwa!  - krzyknąłem -  idę do siebie 

*Miesiąc później. Perspektywa (T.I)*

Minął miesiąc odkąd Liam dowiedział się prawdy. Codziennie próbuje się z nim skontaktować, ale to na nic. Nie wiem co mam zrobić. Chce mu to wszystko wyjaśnić,  żeby było dobrze. Przecież to wszystko nie jest moją winą. Mogłam nie iść tamtego wieczoru na tą imprezę i wszystko było by dobrze. Potem zamiast dziecka tego palanta nosiła bym Liama, a on by był obok mnie. Muszę się przejść.
Założyłam buty i wyszłam z domu. Spacerowałam wzdłuż uliczek i rozmyślałam co dalej zrobię z dzieckiem.  Po dłuższym czasie i rozmyśleniu kilku kwestii. Zdecydowałam, że urodzę to dziecko i wychowam jak najlepiej. Mam do tego idealne warunki więc nie będę go nigdzie oddawać, przecież ono nie jest niczemu winien. Robiło się późno więc ruszyłam w drogę powrotną.  W pewnym momencie zauważyłam Liama z Sophie. Chciało mi się płakać na jego widok. Czemu ta suka zawsze musi się kręcić wokół niego. Nagle Liam odwrócił się w moją stronę rzucając gardzące spojrzenie. Szybko się odwróciłam i poszłam w swoją stronę. 

*Perspektywa Liama*

Właśnie wracałem z Sophie do domu gdy nagle zauważyłem (T.I). Nic się nie zmieniła no tylko teraz widać brzuch. Kurwa nie mogę jak ona mogła mnie zdradzić. Po chwili poszła co mnie ucieszyło bo już nie mogłem na nią patrzeć.

*W domu*

Weszliśmy do domu,  zanieśliśmy kupione produkty do kuchni gdzie był Hazz. On zaczął szykować kolację,  a my natomiast poszliśmy do reszty do salonu. 
S: nie uwierzycie kogo widzieliśmy 
Lou: (T.I)? - zapytał Louis 
S: wow skąd wiedziałeś ? - zapytała zaskoczona 
Lou: zgadywałem 
S: no spoko 
N: i jak teraz wygląda? 
Li: normalnie, tylko widać już, że brzuch jej urósł
El: nie jesteś ciekawy czyje to dziecko i jak ona w ogóle się czuje? - zapytała Elenour 
S: ona go zdradziła więc po co on ma się nią przejmować!! - krzyknęła Shopie
Li: co ci? - zapałem zdziwiony tym nagłym wybuchem 
  S: emm nic, przepraszam 
Li: no okej 
D: hej wszystkim - do salonu weszła rozpromieniona Daniell 
N: no nareszcie jesteś - powiedział wstając 
D: no przepraszam, ale musiałam coś załatwić - wyjaśniła i pocałowała Nialla 
N: no dobrze dobrze - usiadł ponownie, a Dan usiadła mu na kolanach dokładnie tak jak Shopie mi 
D: o Liam ciekawie pocieszasz swoja dziewczynę - powiedziała oschle 
Li: o co ci chodzi? 
D: (T.I) przeżywa takie koszmary, a ty zamiast ją wspierać to od miesiąca się do niej nie odzywasz i teraz obściskujesz się z inną, to nie jest normalne 
Li: od kiedy wskoczenie jakiemuś chłopakowi do łóżka jest koszmarem ??
D: co ?
N: kochanie ona zdradziła Liama - powiedział Niall
D: skąd wy macie taka pewność!? - krzyknęła i wstała z jego kolan 
N: no Liam powiedział, że widział test ciążowy i potem stwierdził ze to nie może być jego dziecko. A no i niedawno Sophie powiedziała nam, że widziała ją na imprezie jak ciągnęła jakiegoś chłopaka do pokoju - wyjaśnił jej blondyn 
D: co ty kurwa za głupoty pieprzysz idiotko!? - zwróciła się do Soph 
H: co się dzieje?  -  wpadł Hazz 
D: czy ty też znasz tylko jej wersje? -  zapytała go wskazując na moją przyjaciółkę 
H: no tak, a co? 
D: no to gówno wiecie na ten temat,  bo to co ona mówi to jest nieprawda 
Li: jak to!? -  zapytałem zdezorietowany 
D: no tak to, może ci to wyjaśni twoja wielbicielka 
Li: Shopie? 
S: ja...ja..muszę iść -  powiedziała i opuścił dom 
D: tak myślałam 
Z: to powiesz nam jaka jest prawda?  -  zapytał Zayn 
D: no tak,  więc gdy wy byliście w trasie (T.I)  pewnego wieczoru wyszła z nami do klubu. I tam przyczepił się do niej jakiś typ, chyba miał na imię Matt.  Oczywiście ona nie była nim zainteresowana, ani żadnym innym bo przecież była z tobą. W pewnym momencie została sama bo my poszliśmy potańczyć. Jak wróciliśmy do stolika to jej nie było. Pomyslałysmy,  że po prostu poszła gdzieś i że zaraz wróci.  Lecz tak się nie stało.  Mineło dużo czasu a jej nie było. Przestraszone zaczęliśmy jej szukać.  Aż w końcu znaleźliśmy najpierw tego typa Matta,  który wychodził z jednego z pokoi i glupkowato się do nas uśmiechnął. Na początku nie wiedzieliśmy o co mu chodzi,  ale gdy wyszliśmy do pokoju wszystko było jasne... 
Li: co było jasne!?  Co się stało!? -  zacząłem pytać przerażony całą tą sprawą 
Lou: daj jej dokończyć 
Li: dobra mów mów -  pospieszałem ją 
D: no i gdy weszliśmy do pokoju zastaliśmy tam (T.I)  była w okropnym stanie.  Ciuchy walały się po calym pomieszczeniu, a ona leżała skulona na łóżku i płakała - skończyła a ja nie mogłem w to wszystko uwierzyć 
H: czyli,  że ten typ ją zgwałcił? 
D: tak -  powiedziała a ja miałem ochotę tego całego Matta zabić,  jak on mógł jej coś takiego zrobić!?!?!? 
Li: wychodzę -  powiedziałem od razu wstając 
H: dokąd idziesz? 
Li: do mojej (T.I) -  powiedziałem i wyszłem 
Biegłem do niej jak najszybciej pottafiłem. Jaki ja byłem głupi, że nie dałem jej nic wyjaśnić tylko tak po prostu ją zostawiłem.  Jestem beznadziejny.  Będąc na miejscu mocno zapukałem w drzwi i czekałem,  aż mi otworzy 

*Perspektywa (T.I)*

Siedziałam w salonie gdy nagle po domu rozległ się dźwięk walenia do drzwi. Trochę mnie to zdziwiło,  kto aż tak mocno uderza,  zamiast po prostu zapukać.  Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć.  To co tam zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania.  Myślałam że to sen i zaraz się obudze. 
Ty: Liam,  co ty tu robisz?  -  zapytałam niepewnym głosem 
Li: już znam całą prawdę,  przepraszam że Cię z tym zostawiłem.  Jeśli mi wybaczysz nigdy więcej tego nie zrobię i wychowam to dziecko jak swoje.  Kocham Cię (T.I)  
Ty: też cie kocham -  powiedziała, a ja od razu złaczyłem nasze usta w namietnym pocałunku. 



Liam Payne Instagram Selfie May 2015


CZYTASZ = KOMENTARZ

niedziela, 15 marca 2015

112.Hazza 2 (ostatnia)

*Perspektywa Harry'ego*

Siedziałem z chłopakami i  rozmawialiśmy o  różnych sprawach. Nadal nie rozumiem czemu Liam tak mnie ciągnął do Simona skoro on chciał nam tylko pogratulować statuetek. I teraz nawet nie mogę iść do (T.I) bo on ma jakieś pretensje. Nie ogarniam go. Nagle moje rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu, co oznacza, że dostałem wiadomości. Od razu wyciągnąłem telefon i się automatycznie uśmiechnąłem gdy zobaczyłem, że to od mojej myszki.


Uśmiech zszedł mi z twarzy gdy przeczytałem treść. Nie mogę w to uwierzyć. Pospiesznie wstałem,  zabierałem swoje rzeczy i kierowałem się w stronę wyjścia. Gdy miałem przekroczyć próg, ktoś mi przeszkodził łapiąc mnie za ramię. Odwróciłem się i ujrzałem Taylor. 
T: gdzie się tak śpieszysz? - zapytała
H: muszę jechać do (T.I) 
T: a nie ma jej tu? - zapytała zaskoczona 
H: no właśnie nie, okazało się, że wróciła do domu - wyjaśniłem 
T: oh to szkoda bo miałam ochotę ją poznać 
H: jak wszystko dobrze pójdzie to może będzie jeszcze taka szansa 
T: oby tak, dobra leć królewiczu do swego kopciuszka - uśmiechnęłam się 
H: kopciuszka? - zdziwiłem się 
T: nie rozumiesz?
H: no jakoś nie - przyznałem 
T: oj Harry, a więc chodzi o to, że jeszcze trochę i będzie północ a w opowieści o kopciuszku był bal i ona o północy uciekła zostawiając swego księcia i on biegł za nią, ale nie zdążył i takie tam. No ale w końcu ją odnalazł wyjaśnili sobie wszystko i żyli długo i szczęśliwie
H: aha no to teraz rozumiem 
T: więc leć do niej i przeżywajcie dalej swoją miłosna bajkę 
H: dobrze, dziękuję ci - ucałowałem ją w policzek 
T: nie ma za co - uśmiechnęłam się - ucałuj ją ode mnie - powiedziała i poszła a ja zrobiłem to samo 

*Na miejscu*

Zaparkowałem auto na podjeździe, wysiadłem i pokierowałem się w stronę domu. Od kluczyłem drzwi moimi zapasowymi kluczami, które dostałem od (T.I). Wszedłem do środka. Wszędzie było ciemno, w pewnym momencie usłyszałam płacz,dochodzący z jej sypialni. Jak najszybciej tam pobiegłem. Leżała w łóżku, zwinięta w kulkę i płakała.  Od razu do niej podszedłem i mocno przytuliłem.  
H: kochanie nie płacz -  powiedziałem cicho 
Ty: co..ty..tu..ro-robisz?  -  jąkała się
H: przecież nie zostawię od tak miłości mojego życia 
Ty: sądziłam,  że nadal kochasz Taylor - powiedziała cichutko ale to usłyszałem
H: gdybym ją kochał nie byłbym z tobą,  ty jesteś moim kopciuszkiem -  ucałowałem ją w policzek 
Ty: kopciuszkiem? - zdziwiła się 
H: no tak Taylor tak określiła nasz związek gdy jechałem do ciebie a było trochę przed północą 
Ty: no tak Taylor -  powiedziała niemiłym tonem 
H: ej nie bądź tak wrogo nastawiona 
Ty: a jak mam być w stosunku do niej?? - zapytała się podnosząc do pozycji siedzącej 
H: może takie jak ona do ciebie.  Dziś żałowała,  że tak szybko poszłaś bo bardzo chciała cię poznać i powiedziała bym cię od niej ucałował 
Ty: naprawdę?  -  zapytała zaskoczona 
H: no tak,  jak nie wierzysz mogę do niej zadzwonić 
Ty: nie trzeba - powiedziała i znowu się położyła 
H: ej no przesuń się ja też chce się położyć 
Ty: a nie wracasz do siebie? 
H: nie, chce być z tobą już zawsze -  powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku 



Witam wszystkich :* 
I co sądzicie o tej części i o takim zakończeniu historii?? Podoba wam się czy nie ?? Napiszcie swoje opinie w komentarzu. I jeśli chcecie skrytykować to co pisze to proszę uzasadniajcie swoje opinie. Bo niektóre hejty są po prosty śmieszne :) 

Czytasz= komentarz 

+ Przy okazji zapraszam was również na innego bloga którego piszę z moją koleżanką Karoliną :) Właśnie dziś też dodałam tam rozdział. Historia zaczyna się rozkręcać więc serdecznie wszystkich zapraszam i liczę na komentarze bo tam ich niestety brak :(( 
http://smileformeopowiadanie.blogspot.com/2015/03/6.html

niedziela, 8 marca 2015

111.Hazza 1

Byłaś z Harrym na gali.  Wszyscy sądzili, że przyjdzie on z Taylor, ale wyszło tak, że zerwali i teraz to ty od miesiąca jesteś z nim. Siedzieliście,  oglądaliście wszystkie występy. Chłopaki zdobyli kilka nagród. Gala dobiegała końca i osobą,  która zamykała to wszystko swoim występem była Tay. Podczas występu spoglądałaś co jakiś czas na Hazzę i widziałaś jak on na nią patrzy. Trochę cię to bolało, ale widziałaś, że to nie jest twoja bajka z Harrym. Jak zawsze po tanich galach idzie się na tzw. after party i w tym przypadku też tak było. Każdy kto był zaproszony na rozdaniu nagród był na imprezie i się bawił, prócz ciebie. Ty siedziałaś sama i przyglądałaś się tym wszystkim gwiazdą. W pewny momencie zauważyłaś Stylesa. Gadał z jakimiś ludźmi i Taylor. Potem poszedł do baru po kolejnego drinka. Wykorzystując sytuacje, że jest sam, podeszłaś do niego by porozmawiać. 
Ty: Harry 
H: o hej słońce, gdzie byłaś? - zapytał 
Ty: przy stoliku - powiedziałaś jak by to było oczywiste 
H: naprawdę? 
Ty: no tak 
H: strasznie cię przepraszam, że tak cię zaniedbuje 
Ty: nic się nie stało 
H: na pewno?
Ty: tak. Harry muszę ci coś powiedzieć 
H: no dobrze mów 
Li: Harry chodź, Simon coś od nas chce - wtrącił się 
H: rozmawiam 
Li: dokończysz później, a teraz chodź 
H: przepraszam - pocałował cię i poszedł 
Zdenerwowało cię to, że w takim momencie musiał wam przeszkodzić. Wkurzona wzięłaś swoje rzeczy i wyszłaś. Zadzwoniłaś po taksówkę, po kilku minutach była. Wsiadłaś, podałaś kierowcy adres i ruszyliście. 
Będąc na miejscu zapłaciłaś mu i wyszłaś. Otworzyłaś drzwi i weszłaś do budynku. Od razu poszłaś się wykąpać i przebrać w coś wygodnego. Usiadłaś na łóżku, wzięłaś telefon i napisałaś do Harry'ego.


Łzy lały ci się po policzkach, ale musiałaś tak zrobić. Jego szczęście jest dla ciebie bardzo ważne. Odłożyłaś telefon i się położyłaś.

*Perspektywa Harry'ego*

.....
Znalezione obrazy dla zapytania hazza




Hej hej :)
Powstaje nowa historia, której autorką jestem już ja. Przepraszam, że ta część jest taka krótka ;c Postaram się by kolejne były dłuższe.
Czytasz = komentarz 

+ Wszystkiego najlepszego dziewczynki z okazji naszego święta. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień spędzacie jak najmilej :* 

czwartek, 5 marca 2015

110.Louis cz.4 (ostatnia)

Lou: El co ty tu robisz ? -pyta przerażony
E: mogę zapytać cię o to samo !
Lou: dobra powiem ci prosto z mostu dobrze wiesz ze wszystko było tylko dla kasy i ty tez chciałaś moja kasę i wiesz co zrywam z tobą  - powiedział wprost
E: ale kochanie tak dobrze nam było
Lou: hahah chyba się uderzyłaś w głowę - wyśmiał ją - to ze Modest tak chciał nie znaczy ze ja chce wyjdź z naszego domu - kontynuował
E: Nialluś a może ty mnie odprowadzisz do drzwi - zwróciła się do mnie łapiąc mnie za ramię 

*Perspektywa (T.I)*

Ty: chyba śnisz, on cię nigdzie nie odprowadzi - odpowiedziałam za mojego brata 
E: ty się gówniaro nie wtrącaj 
Ty: jeszcze słowo, a pożałujesz - ostrzegłam ją 
E: pff...to jak blondasku? - ponownie zwróciła się do mojego brata  
N: wiesz co odprowadzę cie - powiedział, a ja i Louis spojrzeliśmy się na siebie i poszliśmy za ta dwójka
El chciała wziąć swoja kurtkę ale on był szybszy i sam ja wziął, otworzył drzwi i ja wyrzucił
N:aport  no leć biegnij Eleonor czy jak ty tam masz - zaśmiał się, a ona pokazała mu faka i wyszła 
Wszyscy zaczęliśmy  się śmiać. Ja aż padłam na podłogę nie mogłam przestać się śmiać
N: ej chcecie zobaczyć jej czuły punkt? - zapytał chłopaków 
H: no dawaj 
Niall podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać w szyję przez co jeszcze bardziej się śmiałam i krzyczałam jednocześnie. Gdy mnie przestał w końcu skończył łaskotać wstałam z podłogi.
Ty: co jemy na obiad? - zapytałam
Li: jejku ty jak Niall cięgle jesz - stwierdził Liam
Lou: ale po niej tego nie widać, popatrz - powiedział Lou i podciągnął mogą bluzkę
Ty: spadówa - powiedziałam i naciągnęłam bluzkę - to co jemy ? - zapytałam ponownie
H: możemy zamówić pizzę - zaproponował Harry
Ty: oo takk - ucieszyłam się
Gdy już mieliśmy pizzę zasiedliśmy wszyscy w salonie i zaczęliśmy jeść i oglądać jakiś film. Po tym jak zjedliśmy posiedziałam chwile z chłopakami i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć nad wszystkimi zdarzeniami z  dzisiejszego ranka. Ciągle chodziło mnie po głowie pytanie: Czy ja i Louis jesteśmy parą? niby się całowaliśmy, potem to z El, ale w końcu nie powiedział, że jesteśmy razem. To wszystko jest pogmatwane. Nie wiem czy mam się zachowywać w stosunku do niego jak do chłopaka czy tak jak do przyjaciela. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi, a po chwili w wyłoniła się głowa pasiastego.
Lou: hej mogę? - zapytał
Ty: no tak - uśmiechnęłam się lekko
Lou: czemu wyszłaś tak bez słowa?
Ty: chciałam pomyśleć
Lou: nad czym?
Ty: nad tym co działo się dzisiaj, nie wiem co z tego wszystkiego wychodzi - powiedziałam załamana
Lou: to bardzo proste - uśmiechnął się
Ty: może dla ciebie
Lou: oj (T.I) to bardzo proste, całowaliśmy się, zerwałem z El...
Ty: tyle to wiem - przerwałam mu
Lou: daj mi dokończyć
Ty: okej
Lou: no więc jak zerwałem z El to już nic nie stoi nam na przeszkodzie i możemy być razem - wyjaśnił
Ty: naprawdę? chcesz być ze mną? - pytałam
Lou: no oczywiście, że tak - powiedział i mnie namiętnie pocałował
Ty: kocham cię - powiedziałam po pocałunku
Lou: też cię kocham myszko - ponownie złączył nasze usta


Hejka:* 
No i historia dobiegła końca, mamy nadzieję, że się wam podobało :) Moim zdaniem Kasia miała wspaniałe pomysły i tworzenie tego z nią było przecudowne <3 Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś stworzymy coś razem. Bardzo dziękuje i kocham cię Kasiu :*
Was wszystkich, którzy czytają mojego bloga też kocham i do zobaczenia przy kolejnych opowiadaniach :*

Czytasz = komentarz