czwartek, 20 sierpnia 2015

119.Liam 4

*Kilka dni później. Perspektywa Angeliki*

Jesteśmy już tu 12 dni i szczerze pokochałam to miejsce. Piękne słońce, widoki na morze, ciepły piasek na blarzy. A nie jak w pochmurnym Lodynie. Do którego niestety za kilka dniu musimy wrócić. Moje przemyślenia przerywa dzwoniący telefon. Nie patrząc kto to od razu odbieram.
A: Halo?
Li: Hej skarbie - słysze głos chłopaka na co się od razu uśmiecham
A: hej, co tam ? - pytam
Li: Wszystko dobrze, pomyślałem sobie, że możemy wyjść na jakiś spacer we dwoje. Co ty na to? - pyta A: Sądzę, że to wyśmienity pomysł - mówie radośnie
Li: No to będę po ciebie tak za dziesięć minut, wyrobisz się?
A: Tak, bez problemu
Li: Świetnie, to do zobaczenia
A: Do zobaczenia - mówie i chłopak się rozłancza
Wstaje z łóżka, podchodzę do szafki i wyciągam ubrania. Łącze wszystko w całkiem ciekawy zestaw. Gdy już jestem ubrana rozczesuje jescze swoje długie włosy i gotowe. Chwile potem słysze pukanie do drzwi. Od razu otwieram i widzę uśmięchniętego Liama.
Li: Hej - mówi przybliżając się do mnie i całuje mnie prosto w usta
A: hej - odpowiadam gdy się od siebie lekko odsówamy - idziemy? - pytam na co przytakuje
Windą zjeżdzamy na dół. Przechodzimy przez hol i po chwili już jesteśmy na zewnątrz. Dobrze ze zabrałam ze sobą sweterek bo dziś jest trochę chłodniej.
Li: Pięknie tu - komentuje Liam
A: Tak to prawda, cieżko będzie stąd wyjechać
Li: Kiedy macie lot powrotny? - pyta
A: Po jutrze o 6 rano - oznajmiam
Li: Aha - odpowiedział
Co?? Tylko tyle ma do powiedzenia?? Czy jemu w ogóle zależy na naszym związku?? Dobra wiem, że krótko się znamy, ale myślałam, że... No tak, myśleć to sobie moge. Wychodzi na to, że prawda jest inna. Po tych super wakacjach ja wracam do Londynu do szkoły, Liam jedzie w trase i każdy żyje swoim życiem. Miał wakacyją przygodę i może żyć dalej. Nie powinnam nawet iść dalej z nim tylko wrócić do hotelu.
A: Ja chyba powinnam już wrócić do hotelu i zacząć się pakować - oznajmiłam i zaczęłam iść w stronę mojego celu
Li: Okej, spotkamy się później!? - krzyczy
A: Nie wiem - odpowiadam, ale nie mam pewności czy mnie usłyszał

*Kilka godzin później* 

Po powrocie ze spotkania nie wyszłam ani na chwilę z pokoju. Leżałam na łóżku i myślałam o tym wszystkim. Czy będzie koniec? Czy on tego końca chce? Stwierdzają po jego zachowaniu to raczej tak. Ehh. Nie zostało mi nic innego tylko się z tym pogodzić. Może jeszcze czeka mnie jakieś szczęście w dalekiej przyszłości.
Moje przemyślenia przerwała osoba wchodząca do pokoju. O dziwno był to Niall.
N: hej
A: Hej, jeśli szukasz Kaśki to jej tu nie ma - oznajmiam od razu
N: Tak wiem. Siedzimy wszyscy razem u nas i tylko ciebie nam brakuje
A: Ta na pewno
N: Ja mówie prawdę
A: Nie wydaje mi się żeby to była prawda
N: Ale jest - dalej trzyma swojego
A: Dobra nie ważne - poddaje się
N: Chodź do nas - prosi
A: Nie mam zbytnio na to ochoty
N: Oj no nie bądź taka. Za kilka dni się wszyscy rozstajemy. W jedziecie do Londynu my w trase i dopiero zobaczymy się za 3 miesiące gdy ona się skończy - wyjaśnia
A: Skoro tak bardzo ci na to zależy to pójdę
N: To cudownie. Chodź

Gdy weszliśmy do apartamentu chłopaków wszyscy na nas spojrzeli. Po minach wiadać było, że niezbyt się cieszą z tego, że mnie widzą. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
N: Co wy tak patrzycie? Coś wam się nie podoba?
Lou: Oh tylko jedna rzecz
N: A mianowicie?
Li: Jej obecność - mówi Liam a ja się czuje jakby ktoś wbił mi nóż w serce

Hej to ja Andzia ;)
Znowu powstała duża przerwa między rozdziałami. Ale zaczeła się szkoła i jeszcze inne sprawy. Miałam nadzieje, że jeśli Kasia bedzie prowadzić ze mną tego bloga to czegoś takiego nie będzie. Ale widocznie się myliłam bo ona wgl nic teraz nie pomaga. Chyba nawet ma gdzieś to, że niektórzy czekają na rozdział. Ehhh no nic... Ja postaram sie jak najwięcej pisać. Kocham was ;*

Czytasz = komentarz

2 komentarze: