*Perspektywa Harry'ego*
Siedziałem z chłopakami i rozmawialiśmy o różnych sprawach. Nadal nie rozumiem czemu Liam tak mnie ciągnął do Simona skoro on chciał nam tylko pogratulować statuetek. I teraz nawet nie mogę iść do (T.I) bo on ma jakieś pretensje. Nie ogarniam go. Nagle moje rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu, co oznacza, że dostałem wiadomości. Od razu wyciągnąłem telefon i się automatycznie uśmiechnąłem gdy zobaczyłem, że to od mojej myszki.
Uśmiech zszedł mi z twarzy gdy przeczytałem treść. Nie mogę w to uwierzyć. Pospiesznie wstałem, zabierałem swoje rzeczy i kierowałem się w stronę wyjścia. Gdy miałem przekroczyć próg, ktoś mi przeszkodził łapiąc mnie za ramię. Odwróciłem się i ujrzałem Taylor.
T: gdzie się tak śpieszysz? - zapytała
H: muszę jechać do (T.I)
T: a nie ma jej tu? - zapytała zaskoczona
H: no właśnie nie, okazało się, że wróciła do domu - wyjaśniłem
T: oh to szkoda bo miałam ochotę ją poznać
H: jak wszystko dobrze pójdzie to może będzie jeszcze taka szansa
T: oby tak, dobra leć królewiczu do swego kopciuszka - uśmiechnęłam się
H: kopciuszka? - zdziwiłem się
T: nie rozumiesz?
H: no jakoś nie - przyznałem
T: oj Harry, a więc chodzi o to, że jeszcze trochę i będzie północ a w opowieści o kopciuszku był bal i ona o północy uciekła zostawiając swego księcia i on biegł za nią, ale nie zdążył i takie tam. No ale w końcu ją odnalazł wyjaśnili sobie wszystko i żyli długo i szczęśliwie
H: aha no to teraz rozumiem
T: więc leć do niej i przeżywajcie dalej swoją miłosna bajkę
H: dobrze, dziękuję ci - ucałowałem ją w policzek
T: nie ma za co - uśmiechnęłam się - ucałuj ją ode mnie - powiedziała i poszła a ja zrobiłem to samo
*Na miejscu*
Zaparkowałem auto na podjeździe, wysiadłem i pokierowałem się w stronę domu. Od kluczyłem drzwi moimi zapasowymi kluczami, które dostałem od (T.I). Wszedłem do środka. Wszędzie było ciemno, w pewnym momencie usłyszałam płacz,dochodzący z jej sypialni. Jak najszybciej tam pobiegłem. Leżała w łóżku, zwinięta w kulkę i płakała. Od razu do niej podszedłem i mocno przytuliłem.
H: kochanie nie płacz - powiedziałem cicho
Ty: co..ty..tu..ro-robisz? - jąkała się
H: przecież nie zostawię od tak miłości mojego życia
Ty: sądziłam, że nadal kochasz Taylor - powiedziała cichutko ale to usłyszałem
H: gdybym ją kochał nie byłbym z tobą, ty jesteś moim kopciuszkiem - ucałowałem ją w policzek
Ty: kopciuszkiem? - zdziwiła się
H: no tak Taylor tak określiła nasz związek gdy jechałem do ciebie a było trochę przed północą
Ty: no tak Taylor - powiedziała niemiłym tonem
H: ej nie bądź tak wrogo nastawiona
Ty: a jak mam być w stosunku do niej?? - zapytała się podnosząc do pozycji siedzącej
H: może takie jak ona do ciebie. Dziś żałowała, że tak szybko poszłaś bo bardzo chciała cię poznać i powiedziała bym cię od niej ucałował
Ty: naprawdę? - zapytała zaskoczona
H: no tak, jak nie wierzysz mogę do niej zadzwonić
Ty: nie trzeba - powiedziała i znowu się położyła
H: ej no przesuń się ja też chce się położyć
Ty: a nie wracasz do siebie?
H: nie, chce być z tobą już zawsze - powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku
Witam wszystkich :*
I co sądzicie o tej części i o takim zakończeniu historii?? Podoba wam się czy nie ?? Napiszcie swoje opinie w komentarzu. I jeśli chcecie skrytykować to co pisze to proszę uzasadniajcie swoje opinie. Bo niektóre hejty są po prosty śmieszne :)
Czytasz= komentarz
+ Przy okazji zapraszam was również na innego bloga którego piszę z moją koleżanką Karoliną :) Właśnie dziś też dodałam tam rozdział. Historia zaczyna się rozkręcać więc serdecznie wszystkich zapraszam i liczę na komentarze bo tam ich niestety brak :((
http://smileformeopowiadanie.blogspot.com/2015/03/6.html
Spoko pisz dalej tylko troche dłuższe. Jak mozesz ale jest super :) ;)
OdpowiedzUsuńsuper imagin :*
OdpowiedzUsuńGenialne ♥♥♥
OdpowiedzUsuń