czwartek, 8 października 2015

121.Liam 6 (ostatnia)

*Perspektywa Angeliki*

Nadaj siedziałam na lotnisku, bo niestety nie było już biletów na wcześniejszy lot i na dodatek rozładował mi sie telefon. To chyba najgorszy dzień w moim życiu. Nie no muszę gdzieś podłączyć ten telefon bo oszaleje gdy będę tak siedzieć i patrzyć na tych wszystkich ludzi. Wstałam z miejsca i zaczełam rozglądać sie za jakimś gniazdkiem. Znalazłam! Od razu tam poszłam. Usiadłam na fotelu przy ścianie. Z torebki wygrzebałam ładowarkę, którą od razu podłączyłam. Po chwili mój telefon się włączył. Zdziwiłam się bo miałam nieodebrane połączenia od Nialla. Musze do niego odzwonić.
Nie dobiera. Będę próbować aż do skutku. Gdy miałam już zdrezygnować z kolejnego połączenia usłyszałam jego głos.
N: Angelika?? Nic ci nie jest?? - pytał
A: Tak, nic mi nie jest. Czemu pytasz?
N: A gdzie jesteś? Jesteś bezpieczna?
A: Jestem w dalszym ciągu na lotnisku. Po co zadajesz takie pytania??
N: Na lotnisku!? To nie poleciałaś tamtym samolotem do Londynu!?
A: Nie bo nie było już biletów i czekam na kolejny - wyjaśniłam
N: Całe szczęście
A: Wyjaśnisz mi o co ci chodzi ??
N: Tak, ale nie teraz. Czekaj na mnie na lotnisku zaraz będę - powiedział i się rozłączył

*20 minut później*

Po jakimś czasie czekania pojawił się Niall z resztą bandy,  co mnie zdziwiło jak i również zdenerwowało. Gdy mnie zauważyli to od razu podbiegli i zaczeli mnie ściskać. 
A: Co wy do cholery robicie!? -  podniosłam lekko głos
N: Tak się cieszę,  że nic ci się nie stało - powiedział ignorując moje pytanie
A: Możecie się odsunąć!? -  krzyknęłam i od razu to zrobili -  Dziękuję,  a teraz czekam na wyjaśnienia całej tej chorej sytuacji
N: Tak w skrócie to z wiadomości dowiedzieliśmy się,  że samolot lecący do Londynu się rozbił i myśleliśmy,  że to właśnie ty nim leciałaś
Li: I strasznie się o ciebie martwiliśmy
A: Hahaha ty się martwiłeś o mnie?? Haha sory ale w to nie uwierzę -  wyśmiałam go
Li: Ale to jest prawda -  bronił się
K: Angelika uwierz mu on naprawdę mówi prawdę -  przyznaje Kasia
A: I ty jesteś moją przyjaciółką broniąc go? 
K: No właśnie jestem i mówię ci kurwa jak jest.  Modest mu kazali ograniczyć kontakty z tobą,  a nawet żądali by z tobą zerwał. A jak nie to wyrzucą do z zespołu
A: Co?  Ale skąd ty wiesz te wszystkie rzecz?  -  pytam
K: Bo byłam świadkiem tej rozmowy A: To wszystko jest pokręcone mam dość -  przyznaje -  Liam jeśli ten nasz związek zagraża twojej karierze to najlepiej będzie jak to zakończymy,  twoje dobro jest najważniejsze -  powiedziałam i chciałam już odejść,  ale uniemożliwił mi to chwyt mojego nadgarstka przez Liama
Li: Tu nie jest ważne moje dobro,  ale nasze.  Teraz wiem,  że nie powinienem do tego dopuścić. Kocham cię i nie chce tego tracić przez jakiś kutasów w krawatach. Nawet jak mnie wyrzucą z zespołu to będę miał ciebie a to jest ważniejsze
A: Ale.. -  chciałam coś powiedzieć ale Liam uniemożliwił mi to pocałunkiem
N: Każda bajka ma swoje zakończenie -  powiedział Niall i pocałował Kasię.


Hej:) 
No to byłoby na tyle tej historii.  Mma nadziej,  że choć trochę wam się spodobała.  Zostawcie jakiś ślad po sobie żebym wiedziała,  że jednak ktoś to czyta. 
Kolejne opowiadanie mam napisany,  wiec jesli chcecie go przeczytać to niech każdy który przeczytał ten rozdział wykaże się w komentarzach na dole :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz