niedziela, 27 września 2015

120.Liam 5

A: Co???
Li: To co słyszałaś nie chcemy tu ciebie
N: Liam co ty pierdolisz!? - krzyknął Niall
Lou: Co ty też kurwa masz problemy ze słuchem!?
N: Co się z wami dzieje ??
Li: Z nami ? Nic a nic - powiedział z cwanym uśmieszkiem
A: Lepiej będzie jak już pójdę
H: Ta będzie cudownie
Już się więcej nie odezwałam tylko wyszłam. Łzy lały sie po moich policzkach ale jakoś już się tym nie przejmowałam. Wróciłam do pokoju, spakowałam wdzystkie swoje rzeczy i zeszłam z nimi na dół do recepcji. Oddałam klucze do pokoju i się pożegnałam z kobietą. Przed wyjściem na zewnątrz zadwoniłam po taksówek,  która po nie całych 10 minutach już była. Ostatni raz spojrzałam na hotel i wsiadłam do pojazdu.
A: Dobry wieczór -  przywitałam się z kierowcą
T: Dobry wieczór gdzie panienke zawieść?  -  zapytał mężczyzna w średnim wieku
A: Proszę na lotnisko -  odpowiedziałam i ruszyliśmy
W czasie drogi na lotnisko mój telefon zaczął dzwonić. Był to Niall. 
A: Co chcesz?  -  zapytałam od razu bez żadnego powitania
N: Gdzie ty do cholery jesteś!?  -  krzyknął
A: W drodze na lotnisko -  odpowiedziałam szczerze
N: Co?  Ale jak to? -  zadawał pytania
A: Nie chcą mnie to nie będę tam dłużej przebywać, najlepszym rozwiązaniem jest powrót do domu -  wyjaśniłam
N: Skora uważasz to za słuszne to nie będę cię zatrzymywać
A: Dziękuję za zrozumienie
N: Napisz jak będziesz już w Anglii
A: Dobrze napisz
N: No to milej i bezpiecznej podróży,  pa
A: Pa -  odpowiedziałam i zakończyła połączenie

Dziesięć minut później byłam już na lotnisku. Zapłaciłam kierowcy należną kwotę i opuściłam pojazd. Od razu ruszyła w stronę wejścia.  Gdy byłam w środku odnalazłam odpowiedni punkt gdzie zakupiłam bilet na lot do Londynu...

*Kilka godzin później. Perspektywa Nialla*

Siedziałem z chłopakami i Kasią w pokoju hotelowym i oglądaliśmy jakiś denny program w telewizji. Nagle zaprzestali emisje i puścili wiadomości z ostatniej chwili. Z tego co powiedziała prowadząca wiadomości to to,  że samolot który leciał do Londynu doznał uszkodzenia mechanicznego i rozbił się.
Nie mogłem w to wszystko uwierzyć przecież Angelika nim leciała. A co jeśli jest w ktrytycznym stanie?  Co jeśli ich nie odnajdą i ona tego wszystkiego nie przyrzyje?? 
Szybko chwiciłem telefon i do niej zadzwoniłem.  Nie odviera.
N: Kurwa!!! -  przyknąłem i rzuciłem telefonem o ścianę
H: Co ci odbiło!? - krzyknął do mnie Hazz
N: Angelika nie odbiera ode mnie telefonu
Lou: I co z tego?  -  zapytał mało przejęty
N: Jak to kurwa co! ? Jak z nią rozmawiałem jechała na lotnisko i miała zamiar wrócić do domu!! I teraz jeszcze to z tym samolotem!! Ona na pewno nim leciała!!  - darłem się
Lou: Niall spokojnie
N: Jak mam być kurwa spokojny!? A to wszystko wasza wina!!  Po chuj mówiliście jej takie okropne rzeczy i to jeszcze ty Liam,  a myślałem,  że ty ją naprawdę kochasz
Li: Bo ją kocham!  -  krzyknął
N: Co?  To po co to wszystko było?  - nic już nie rozumiem
Li: Modest! 
N: I wszystko kurwa jesne

*Perspektywa Angeliki*

.....

Hej :) 
Od razu przepraszam,  że tak długo mnie nie było.  Ale szkola,  praktyki i inne takie.  W sumie w roku szkolnym każdy ma mało czasu więc chyba mnie rozumiecie :)
Na szczęście znalazłam chwile czasu by napisać rozdział.  Mam nadzieje,  że wam się spodoba taka zmiana akcji :)  Czekam na opinie w komentarzach :*

Czytasz = komentarz

2 komentarze: