M: no Nathan i co teraz z nią?
N: do puki się nie obudzi to nic, ale potem pobawię się nią
M: chcesz się z nią pieprzyć?
N: no tak a co? widziałeś chyba, że jest niezła i trzeba z tego skorzystać. A potem napiszemy do tamtych, że mamy ich księżniczkę
M: spoko pomysł
N: no wiem, a teraz chłopaki róbcie co chcecie tylko już jest jedna zasada
W: jaka?
N: nie dotykać jej zanim ja z nią nie skończę, jasne?
W: tak
N: no i tak ma być
*Tym czasem w studiu*
S: chłopaki, a może wpadniecie do mnie na noc? obgadamy wszystko inne i pokaże wam to zdjęcie nowej okładki
Li: o to jest genialny pomysł
H: bo co pogadasz z (T.I)
Li: no musze ją przeprosić
H: no okej, rozumiem
S: to chodźcie
Wzięli wszystko i oczywiście psa, wsiedli do aut i pojechali. W domu Simona byli po 20 min.
S: hej kochanie, jestem z chłopakami
L: a (T.I) też jest z wami ?
S: nie, ona wyszła jakieś 4 godz. temu i powinna być tu
L: ale jej nie ma
S: jak to?
L: no tak to
S: to nie możliwe
L: no widzisz, myślałam, że jest z tobą
S: na początku była, a potem powiedziała, że idzie do domu
Li: co się stało?
S: nie ma (T.I)
Li: jak to nie ma!? - krzyknął
S: normalnie
L: może jest u koleżanki
Li: to jest możliwe
N: ej weźcie się nie martwcie jeśli jutro się nie pojawi i nie będzie odbierać telefonu to w tedy będziemy ją szukać, okej?
Li: dobra
Wszyscy się trochę uspokoili i robili to co było w planach, czyli rozmawiali o nowej płycie 1D i o koncertach.
*Następnego dnia. Perspektywa (T.I)*
Obudziłam się w jakimś pokoju. Kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem. Nagle do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak, miał może z 22 lata. Podszedł do mnie bliżej i usiadł na materacu na którym byłam. Jego ręka powędrowała na moją nogę i jeździł nią w górę i dół. Ja tylko patrzyłam na niego przerażona.
N: jak się czujesz? - zapytał
Ty.... - nic mu nie odpowiedziałam
N: pytam się coś ciebie - zacisnął mi mocno nogę
Ty: ałłł - krzyknęłam
N: odpowiedz. Jak się czujesz ?
Ty: nijak - powiedziałam, a on puścił moją nogę. Od razu zaczęłam masować bolące miejsce
N: no, a tak wg jestem Nathan, a ty ślicznotko to (T.I) prawda?
Ty: skąd to wiesz?
N: ja dużo wiem o tobie i twej rodzinie. I muszę przyznać jesteś strasznie podobna do swego ojca
Ty: znałeś mojego tatę? - zapytałam przestraszona
N: i to bardzo dobrze. No ale nie słuchał moich ostrzeżeń i po nim
Ty: zabiłeś go??
N: no coś ty, ja nie zabijam ludzi. Nie biorę się za brudną robotę, to wszystko robią moi ludzie
Ty: kazałeś zabić mojego ojca? dlaczego?
N; to nie była łatwa dla mnie decyzja, ale musiałem więc pamiętaj jeśli nie będziesz robić tego co każemy będziesz dostawać bardzo bolesne kary, rozumiesz? - zapytał, a ja tylko pokiwałam głową - to świetnie - dodał i wyszedł
Jejku kto to jest? Co on ode mnie chce? Co ja takiego zrobiłam? W głowie miałam pełno pytań. Nic z tego wszystkiego nie rozumiałam. Chce wrócić do domu. Strasznie się ich boje, nie wiadomo do czego oni są zdolni. Gdybym nie wracała w tedy do tego domu nic takiego by się nie wydarzyło. Musze stąd jakoś uciec. TELEFON! Powinnam mieć go w bluzie tylko gdzie ona jest? Rozejrzałam się po pomieszczeniu, aż znalazłam. Leżała niedaleko mnie. Wzięłam ją szybko i usiadłam na materacu, wyciągnęłam telefon, a bluzę odrzuciłam na miejsce, żeby nie było podejrzeń. Od razu wykręciłam numer do Simona, ale na moje nieszczęście Nathan wrócił. Szybko schowałam telefon za siebie i udawałam, że nic nie robię. Jedną ręką złapałam telefon i rozłączyłam połączenie. Chciałam to zrobić tak by on nie zauważył, ale nie udało się.
N: co ty tam masz !? - krzyknął
Ty: nic
N: to się jeszcze okaże.........
Nareszcie jest kolejna cześć !!!Przepraszam bardzo, że tak długo nic nie było ale nie miałam zbytnio czasu. Mam nadzieje, ze wam się spodoba :) A i kolejną cześć postaram wstawić wcześniej.
Czytasz = komentarz
ładny imagin andzia
OdpowiedzUsuń