sobota, 1 listopada 2014

74.Hazz

Ty: serio muszę jechać do tego idioty ?
M: nie mów tak to twój brat
Ty: nie! To nie jest mój brat i nigdy nie będzie
M: wcześniej taka nie byłaś
Ty: wcześnie czyli w tedy gdy był tata i nie było jego - wskazałam na mojego ojczyma - a no i jego synalka - dodałam
M: kiedy ty w końcu z tym odpuścisz ?
Ty: w tedy gdy oni znikną z mojego życia
M: dosyć tego pakujesz się, jutro jedziesz do Louisa na dwa tygodnie i gdy wrócimy to cię zabierzemy
Ty: ale...
M: koniec dyskusji !! - krzyknęła
Wkurzona pobiegłam do swojego pokoju. Nienawidzę tej rodziny. Po co mam tam jechać, przecież mogę zostać sama w domu. Nie mam 5 lat tylko 17. Jeszcze trochę i się stąd wyprowadzę. W końcu będę mogła żyć tak jak chce. No ale na razie muszę tu tkwić. Ale im jeszcze pokaże na co mnie stać. Chwyciłam mój telefon i zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki Naomi. Na: hej
Ty: hej potrzebuje twojej pomocy
Na: w jakiej sprawie?
Ty: jadę do Louisa i reszty debili więc
Na: zakupy!!
Ty: dokładnie, to pasuje ci za 20 min tam gdzie zawsze?
Na: tak, do zobaczenia
Ty: pa
Przebrałam się, rozczesałam włosy, spakowałam potrzebne mi rzeczy do torebki i byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół i oznajmiłam "rodzicom", że wychodzę na zakupy. Wyszłam z budynku i spacerkiem powędrowałam w umówione miejsce. Po chwili czekania dołączyła do mnie Naomi.
Na: hej piękna
Ty: hej - przytuliliśmy się
Na: to jak idziemy?
Ty: idziemy - uśmiechnęłam się
Na: no to w drogę
Po kilku minutach doszliśmy do pierwszego sklepu. Zaczęliśmy przeglądać wszystko po kolei.
Na: ej a może ta spódniczka 
Ty: jasne, jest śliczna - wzięłam ją i poszłam przymierzyć, była idealna
Na: mam to i to - przynosiła co chwile nowe ubrania
Po tym jak przymierzyłam te wszystkie rzeczy przebrałam te co mi się podobały, zapłaciłam za nie i poszliśmy do kolejnych sklepów. Gdy nakupiliśmy sobie odpowiednia ilość poszliśmy na obiad. Gdzie rozmawialiśmy o wyjeździe do Lou.
Na: i co na początku będziesz grzeczną, opanowaną dziewczynką, a potem bum i pokażesz im jaka na prawdę jesteś? - spytała
Ty: no oczywiście
Na: super
Ty: a może by tak przez cały wyjazd być grzeczną
Na: serio??
Ty: no bo przecież Louis wie jaka jestem i pewnie im powie i będzie takie zaskoczenie, że ja taka nie jestem
Na: to dobre
Ty: dobra czas wracać bo muszę się jeszcze spakować
Na: oki chodź
No i poszliśmy, połowę drogi przeszliśmy razem, ale potem musieliśmy się niestety pożegnać. I pomyśleć, że nie spotkamy się przez dwa tygodnie to koszmar. No ale nie mam wyjścia.
Ty: jestem! - krzyknęłam gdy weszłam do domu
O: to idź się pakuj bo jutro rano cię zawozimy - poinformował mnie mój ojczym
Ty: a czemu nie mogę zostać sama w domu ?
O: bo jesteś niepełnoletnia
Ty: ta, ale na pewno mądrzejsza i bardziej odpowiedzialna niż twój synalek
O: nie przesadzaj
Ty: ja nigdy nie przesadzam
O: idź się już pakować
Ty: o nie wiesz co odpowiedzieć jakie to smutne
O: bo zaraz oddasz telefon
Ty: w snach - odpowiedziałam i poszłam się pakować
Większość rzeczy miałam nowych, tak samo jak dodatki i kosmetyki. Gdy byłam spakowana zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Następnie poszłam do salonu, usiadłam na jednym z foteli i włączyłam TV. Zaczęłam oglądać i konsumować to co przed chwilą przygotowałam. Spędziłam przed telewizorem kilka godzin. Znudziło mi się więc wstałam, odniosłam naczynia do zmywarki i poszłam do siebie. Chwyciłam w ręce koszulkę, majtki i poszłam do łazienki wziąć prysznic.  Gdy skończyłam ubrałam się i wyszłam. Położyłam się na łóżku, zapaliłam lampkę nocną i wyjęłam z szuflady mój zeszyt z piosenkami, które napisałam. Chciałam popracować nad tą ostatnią by w końcu ją skończyć. Ale i teraz nie miałam żadnych pomysłów. Zamknęłam go i odłożyłam na miejsce. Zgasiłam lampkę i poszłam spać.

*Następnego dnia*

Obudziłam się i wzięłam telefon by sprawdzić godzinę. Była już 8:30. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki po ubrania. Założyłam na siebie to co wybrałam, zrobiłam lekki makijaż i pokręciłam włosy, ponieważ KOCHAM LOKI !!
Byłam w pełni gotowa wiec wzięłam telefon i zeszłam na dol do jadalni.
M: hej córciu - przywitała mnie mama jak co rano
Ty: hej - odpowiedziałam i osiadłam przy stole O: witam wszystkich - przyszedł
M: cześć kochanie - podeszła do niego i się pocałowali
Ty: fuuu - skomentowałam
O: zobaczymy co będziesz mówić gdy ty zaczniesz się całować
Ty: a skąd masz pewność, że już tego nie robię? O: a robisz?
Ty: tego ci nie powiem
 M: dobra koniec gadania na ten temat. Jedzcie śniadanie i jedziemy
Nie chciało mi się jeszcze z nią sprzeczać wiec zrobiłam tak jak chciała. Po śniadaniu zebraliśmy wszystko i pojechaliśmy. Podczas jazdy to tylko oni ze sobą rozmawiali, a ja słuchałam muzyki.

 *Narracja. Na miejscu*

Od razu gdy wysiedliście z auta przywitali was chłopcy. "Tata" wziął twoje rzeczy i zaniósł je do domu. Louis pokazał ci co gdzie jest i powiedział byś się rozpakowała. Gdy to skończyłaś zeszłaś na dol do reszty. Usiadłaś na jednym z foteli i siedziałaś cicho. Lou pogadał chwile z rodzicami i pojechali. Teraz wszyscy siedzieli. Oni o czym rozmawiali, a ja dalej siedziałam cicho. Dziwnie się czułam wiec poszłam do ogrodu. Usiadłam pod drzewami z dala od domu. Wyciągnęłam mój telefon i przeglądałam moje zdjęcia z tata z przed kilku lat w tedy gdy jeszcze żył i nie było ich. Łzy zaczęły spływać mi po policzku i nawet ich nie otarłam. Siedziałam tak do wieczora, aż jeden z nich przyszedł. Nawet nie wiem po co.
H: hej jestem Harry - uśmiechnął się - ej czemu plączesz?
Ty: nie ważne
H: ważne, ale jeśli nie chcesz o tym mówić to w porządku nie będę cie do tego zmuszać. Masz prawo do tajemnic
Ty: dzięki
H: a teraz chodź bo nam tu zamarzniesz
Ty: mała strata
H: oj dla mnie wielka
Uśmiechnęłaś się do niego i wstałaś. Poszliście do domu. Chłopaki zrobili kolacje i zaczęliście jeść, znowu o czymś rozmawiali, a ty byłaś cicho. Nagle poczułaś na swojej nodze czyjaś rękę. Podniosłaś głowę i zauważyłaś uśmiechnięta buzie Harry'ego. Tez się do niego uśmiechnęłaś. Po posiłku poszłaś położyć się spać.
Kolejne dni mijały nawet dobrze. Byłaś grzeczna tylko to się zmieniło gdy poznałam ta pierdolniętą Perrie. Za każdym razem czegoś się czepiała. Czas pokazać swoje prawdziwe oblicze i będzie to na imprezie, która szykuje się jutro - pomyślałaś.

 *Przed impreza*

Ubrałaś się bardzo wyzywająco jak to miałaś w zwyczaju. Chłopakom się podobało było widać to po ich minach. Na imprezę dotarliście szybko i zaczęła się zabawa. Na początku tańczyłaś z Zaynem. Chciałaś pokazać tym wszystkim flądrą, ze to ty jesteś tu najlepsza. Choć masz tylko 17 lat fizycznie jesteś bardzo dobrze zbudowana i często to wykorzystujesz. Zaczęłaś bardzo wyzywająco tańczyć, ocierałaś się ciągle o krocze chłopaka co mu się bardzo podobało, ale nie podobało się Pezz. Od razu do was podeszła i to przerwała.
Pe: czy ty nie przesadzasz? - zwróciła się do ciebie
Ty: ja? - zapytałaś
Pe: tak ty, mam cie dosyć! odczep się w końcu od mojego chłopaka!
Ty: jejku nie moja wina, ze nie umiesz go zaspokoić - powiedziałaś i poszłaś do reszty
Lou: przesadzasz - spojrzał na ciebie groźnie
Ty: ja nic nie robię
Lou: no własnie widzę
Ty: oj wyluzuj jesteś taki sam jak twój ojciec
Lou: zamknij się już
Ty: a ty ochłoń...To chłopaki który jest chętny by potańczyć? - spytałam, ale żaden nie chciał
Pe: oj widocznie nikt - zakpiła
Ty: wiesz nie szczerz się tak bo to nie jest dla mnie żaden problem znaleźć jakiegoś kolesia
Pe: doprawdy? Chce to zobaczyć
Ta: proszę bardzo - powiedziałam i się odwróciłam
Spoglądałam na cala sale, aż w końcu znalazłam niezłe ciacho. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
Ty: może zatańczymy przystojniaku
On: jakoś nie mam ochoty na taniec
Ty: to nie musi się skończyć na zwykłym tańcu - szepnęłam mu do ucha na co on się uśmiechnął.
On: fajnie, a ile masz lat ?
Ty: 17 - odpowiedziałam szczerze
On: oj młodziutka
Ty: ale doświadczona
On: no dobrze wiec choć malutka na parkiet
Tak jak on powiedział poszliście. Ustawiliście się w takim miejscu by Pezz dobrze was widziała no i niech chłopaki popatrzą co tracą. Tańczyliście i się wszędzie dotykaliście. Jego ręce najczęściej były na twej pupie. Po jakimś czasie zaczął cię całować po szyi następnie całował twoje usta było namiętnie, ale to przerwałaś.
On: co jest ? - zapytał zdezorientowany
Ty: może pójdziemy do jakiegoś pokoju i to dokończymy - zaproponowałaś
On: świetny pomysł
Objął mnie w tali i poszliśmy do części klubu gdzie znajdują się pokoje. Wzięliśmy klucz do jednego z nich i do niego weszliśmy. Mężczyzna zamknął drzwi i popchnął mnie na łóżko. Uśmiechnął się i się zaczęło: całowanie, rozbieranie no i sex. Po skończonym stosunku ubraliście się i wyszliście. Ty poszłaś do swojego stolika i upiłaś łyka drinka.
Lou: czy ty jesteś nienormalna?
Ty: o co ci chodzi?
Lou: co wy tam robiliście?
Ty: oj Louis chyba jesteś na tyle inteligentny, że się domyślisz co my mogliśmy tam robić, a no i Perrie dalej jesteś taka pewna? - zapytałaś
Pe: ... - nic nie odpowiedziała
Ty: tak myślałam, Harry może masz ochotę potańczyć ?
H: pewnie
Poszliście, ale teraz w takie miejsce by oni was nie widzieli. Zaczęliście tańczyć i ty oczywiście rozpoczęłaś rozmowę.
Ty: Harry
H: słucham śliczna
Ty: prześpisz się ze mną ? - zapytałaś w prost
H: A co tamto z tym kolesiem ci nie wystarczyło?
Ty: z nim to nawet ochoty nie miałam tego robić
H: to po co to robiłaś ?
Ty: bo ta Perrie mnie wkurwia i musiałam
H: i co ze mną też chcesz zrobić to z tego samego powodu ?
Ty: nie z tobą to z całkiem innego
H: no to słucham z jakiego
Ty: no bo ja...się...w tobie zakochałam...i chce to z miłości - wyznałaś
H: no to tego nie zrobię
Ty: co ale dlaczego ???
H: bo nie chce by mój związek zaczął się seksem Ty: związek? czekaj czy ci chodzi...
H: tak skarbie - powiedział i cię pocałował
Ty: kocham cię - powiedziałaś po pocałunku
H: też cię kocham









Hej :* 
Mam nadzieje, że imagin wam się spodobał. Nie robiłam w nim żadnego zakończenia bo postanowiłam, że teraz wasza wyobraźnia pójdzie w ruch i będziecie mogli do tego dodać jakie tylko chcecie zakończenie. Kolejny imagin będzie z Liamem i od razu mogę powiedzieć, że będzie on się składał z kilku części. Sądzę, że się spodoba.

Czytasz = komentarz  

4 komentarze:

  1. ładny imagin andzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mało( albo w ogóle) realistyczne.Tu przyjeżdża, mija dzień pieprzy się z nieznanym kolesiem by udowodnić, że potrafi poderwać chłopaka chociaż z mojej perspektywy zachowała się jak dziwka, a później mówi że kocha Hazzę.Sorka, ale taka prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoim zdaniem malo ralistyczne, ale to ze uprawia seks z jedym a wyznaje milosc innemu to akurat jest opare na zachowaniu jednej dziewczyny z mojego otoczenia wiec dla mnie to co napisalam nie wydaje sie nie realistyczne ;) Ale to twoja opinia i ja to szanuje

      Usuń