piątek, 26 grudnia 2014

86.Louis cz.2 (ostatnia)

Chodziłem bez celu po parku aż w pewnym momencie zauważyłem (T.I) siedzącą na ławce. Od razu do niej podszedłem
Lou: hej (T.I)
Ty: hej..em...przepraszam, ale nie znam twego imienia
Lou: spoko, przecież dziś widzieliśmy się pierwszy raz. No i jestem Louis
Ty: miło mi cię poznać i skąd ty znasz moje imię ?
Lou: od Nilla
Ty: aha - powiedziała i zaczęła patrzeć w ziemię
Lou: chcesz może pogadać o tym co się stało u Nialla ? - zapytałem delikatnie
Ty: nie, nie chce słyszeć o nim, gadać o nim, ani go widzieć
Lou: spoko nie ma sprawy, jest dużo innych tematów na które możemy pogadać, jeśli w ogóle chcesz rozmawiać
Ty: z tobą chętnie porozmawiam - uśmiechnęła się, miała piękny uśmiech
Lou: fajnie, to może powiesz coś o sobie
Ty: a co chcesz o mnie wiedzieć ?
Lou: ymm może ile masz lat? czy chodzisz do szkoły ? jeśli tak to jak ci idzie no takie rzeczy
Ty: no spoko więc tam mam 16 lat, chodzę do szkoły i świetnie mi idzie nauka choć nienawidzę się uczyć, ale jestem do tego zmuszona
Lou: zmuszona? jak to ? - zapytałem
Ty: mój tata jest bardzo wymagający i jeśli dostanę niższą ocenę niż 4 to nie mam miło w domu
Lou: wydziera się ? - zapytałem
Ty: nie tylko, ale nie chce o tym gadać
Lou: dobrze, ale pozwól mi zdać jedno pytanie w tej sprawie
Ty: no dobrze, słucham
Lou: co na to twoja mama ?
Ty: moja mama nie żyje, zmarła gdy miałam 10 lat - powiedziała ze smutkiem
Lou: strasznie mi przykro, może już przestaniemy rozmawiać o takich smutnych rzeczach
Ty: jestem za
Rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. On była wspaniała, nie rozumiem jak Niall mógł zakończyć ich przyjaźń w tej chwili ona najbardziej by mu się przydał. By go na pewno wspierała w tym wszystkim, a on co? po prostu po tak długim czasie przekreślił wszystko co ich łączyło. Siedzieliśmy w tym parku do późnej godziny. Postanowiłem odprowadzić (T.I) do domu bo ja teraz mieszkam z chłopakami u Horana więc i tak wracamy w tym samym kierunku tylko jego dom znajduje się trzy domy dalej. Gdy byliśmy pod domem (T.I) wymieniliśmy się numerami telefonów, przytuliliśmy się na pożegnanie i dziewczyna poszła, ja zrobiłem to samo. Gdy znajdowałem się już w domu od razu poszedłem poszukać Nialla.
Lou: ej widzieliście Nialla?
Li: poszedł do toalety, zaraz pewnie wróci bo teraz jego kolej bo Harry przegrał
H: spadaj - powiedział i rzucił go poduszką
Lou: okej to poczekam na niego
Z: a coś się stało ? - zapytał Zayn
Lou nie tylko mam pytanie do niego
Z: aha spoko
N: teraz moja kolej ? - zapytał wchodząc do salony
Li: tak
Lou: wpierw musimy pogadać - oznajmiłem mu
N: mogę grać i z tobą rozmawiać
Lou: ale to ważne
N: no dobra to mów
Lou: znasz dobrze ojca (T.I) ?
N: nie, on rzadko bywa w domu ciągle tylko siedzi w tej swojej firmie albo gdzieś jeździ w sprawach służbowych. Lepiej znałem jej mamę
Lou: dobra dzięki
N: a w ogóle po co ci to było
Lou: chciałem po prostu wiedzieć i tyle
N: no okej, w czyś jeszcze mogę pomóc? - zapytał
Lou: w sumie mam jeszcze pytanie
N: no dawaj
Lou: zdarzało się, że on ją bił
N: (T.I) ?
Lou: no tak
N: wiesz zdarzały się sytuacje, że nie było jej w szkole, a gdy pisałem do niej co jest to odpisywała, że jest chora. Chodziłem do niej w tedy, ale jej ojciec nie chciał mnie wpuścić ciągle miał jakąś wymówkę
Lou: dzięki stary dużo mi pomogłeś

*Narracja*

Minął miesiąc, a twoja znajomość z Louisem coraz bardziej się zacieśniała. Prawie codziennie się widzieliście, a gdy to nie było możliwe rozwialiście przez skypa. Dziś też mieliście się spotkać, ale ojciec nie pozwolił ci wyjść do póki nie wróci z twojej szkoły, ponieważ poszedł sprawdzić twoje wyniki w nauce. Strasznie się bałaś bo wiedziałaś, że masz dwie trójki, których jeszcze nie zdążyłaś poprawić. Siedziałaś cała w nerwach w swoim pokoju. Nagle usłyszałaś, że ktoś wchodzi do domu. Wiedziałaś, że to twój ojciec.
O: (T.I) chodź tu !!! - zwołał cię tata
Ty: idę ! - odkrzyknęłaś i zeszłaś na dół - słucham ?
O: możesz mi wyjaśnić co to za tróje !? - krzyknął
Ty: to tylko dwie trójki, poprawie to - wyjaśniłaś
O: uczyłaś się na te sprawdziany !?
Ty: no nie, ale...
O: jak to k***a nie !? to co ty robiłaś !? - krzyczał
Ty: byłam z....
O: no słucham z kim !?
Ty: z Louisem
O: nie no koniec, zabraniam ci się spotykać z tym chłopakiem !!
Ty: nie masz prawa ! - też krzyknęłaś co bardzo nie podobało się twojemu tacie
O: nie podnoś na mnie głosu ! - krzyknął i uderzył cię w twarz
Ty: mam dosyć ! będę się z nim widywać czy tego chcesz czy nie !! - krzyczałaś
O: pożałujesz tego - powiedział i zaczął cię bić, tak jak nigdy do tond
Broniłaś się na każdy możliwy sposób, ale on był silniejszy i dokonał tego czego chciał.
O: jak cię jeszcze raz z nim zobaczę to dostaniesz bardziej niż dziś !! - wydarł się i poszedł w głąb domu
Wstałaś jak najszybciej potrafiłaś i udałaś się w stronę wyjścia. Zobaczyłaś się w lustrze i aż sama się przeraziłaś. Miałaś obite policzek, rozciętą warkę wraz z czołem, a na reszcie ciała pełno siniaków, zadrapań i rozciętą skórę. Ubrania, które aktualnie miałaś na sobie były porozrywane i poplamione krwią. Nie móc więcej patrzyć co on ci zrobił wyszłaś z domu i poszłaś do Louisa.
Będąc przed drzwiami zadzwoniłaś dzwonnikiem i czekałaś. Podczas czekania oparłaś się o ścianę bo już nie miałaś siły utrzymać się na własnych nogach. Za drzwi słyszałaś śmiechy chłopaków i kłótnie kto ma otworzyć. W końcu ktoś podszedł i otworzył je.
Ty: jest Louis? - zapytałaś słabym głosem
H: tak tak, Louis !! - krzyknął za chłopakiem i wziął mnie do domu
Lou o co cho... - przerwał gdy mnie zobaczył - boże (T.I) kto ci to zrobił ? - zapytał i szybko podbiegł do mnie
Ty: mój ojciec - odpowiedziałam
Lou: Harry leć po apteczkę, a ja wezmę ją do pokoju
H: okej okej, tylko gdzie jest apteczka ?
Lou: nie wiem kurwa zapytaj Liama !! - krzyknął zdenerwowany
H: dobra, Liam gdzie jest apteczka !? - zapytał krzycząc
Li: a po co ci ona? - zapytał wchodząc do przedpokoju - jejku co jej się stało ??
Lou: dowiesz się później teraz szukajcie apteczki ja idę zanieść ja do pokoju
Ty: Louis spać mi się chce - powiedziałaś zamykając oczy
Lou: nie! nie śpij !! - krzyknął i szybko pobiegł z tobą na górę

*Perspektywa Louisa*

Szybko zabrałem ją do siebie i położyłem na łóżku. Zaraz po tym chłopaki przynieśli apteczkę. Zaczęliśmy opatrywać każdą ranę, a (T.I) nie wytrzymywała z bólu. Widząc jak cierpi robiliśmy to jak najszybciej by już skończyć i dać jej spokój. Opatrzyliśmy jeszcze kilka ran i skończyliśmy. Chłopaki na moją prośbę wyszli i zostawili nas samych. ściągnąłem z niej te podarte i zakrwawione ubrania pozostawiając ją w samej bieliźnie. Przykryłem ją kołdrą i siedziałem przy niej aż zaśnie. Po upływie dwudziestu minut spała. Ucałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do chłopaków.
H: i jak ? - zapytał od razu Harry
Lou: zasnęła - odpowiedziałem i usiadłem na kanapie
Z: kto jej to zrobił ?
Lou: jej nienormalny ojciec
N: skąd to możesz wiedzieć ?
Lou: bo sama mi to powiedziała
N: nie sądzę, że on jej to zrobił
Lou: nie obchodzi mnie co sądzisz. Wiem co ona mi powiedziała i jej wieże ! - podniósł głos
Li: Louis spokojnie

*Następnego dnia. Perspektywa (T.I)*

Obudziłam się i kompletnie nie wiedziałam gdzie jestem. Rozglądnęłam się się po pokoju i nic mi się z nikim nie kojarzyło. Bezsilnie ponownie położyłam się na poduszce i się w nią wtuliłam. Poczułam zapach i bardzo szybko go rozpoznałam. To łóżko Louisa czyli jestem u niego w pokoju.
Ty: Louis - powiedziałam pół głosem - Louisss - powtórzyłam głośniej
Lou: co jest ? - do pokoju wpadł chłopak
Ty: Louis - powiedziałam i rozłożyłam ręce, a chłopak podszedł, położył się  i się w niego wtuliłam, a on pocałował mnie w czoło
Ty: nie chce tam wracać - powiedziałam cicho
Lou: spokojnie nie wrócisz tam - powiedział i przytulił mnie jeszcze mocniej
Ty: obiecujesz ?
Lou: tak obiecuje

*Po upływie czasu*

Tak jak Louis mi obiecał nie wróciłam już do tego potwora. Chłopaki zabrali stamtąd wszystkie rzeczy należące do mnie i zamieszkałam z nimi u boku mojego kochanego Louisa. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego. Przy nim czuje się w pełni bezpieczna. Nie muszę się martwić o to co wcześniej. W końcu nie muszę poprawiać wszystkich ocen w szkole tylko te, które naprawdę muszę. I co najlepsze w tym wszystkim nikt mnie już nie bile. Siniaki i zadrapania się zagoiły i już nie boję się odkrywać swej skóry.




Hej!
Oto jest kolejna cześć :) Przepraszam jeśli długo a nią czekaliście, ale nie miałam jak jej dokończyć i wstawić. Dopiero dziś wróciłam do domu i od razu wzięłam się za pisanie. Mam nadzieje, że się podoba :** 

Czytasz = komentarz
(DLA CIEBIE TO TYLKO CHWILA, A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA :* )


2 komentarze:

  1. super imagi andzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne pisz dalej uwielbiam czytać twojego bloga! Niesamowicie piszesz! <3 <3

    OdpowiedzUsuń