niedziela, 22 marca 2015

113.Liam

Siedziałam w salonie i rozmyślałam jak wyjaśnić Liam'owi zaistniałą sytuacje. Strasznie się boję jego reakcji, ale prędzej czy później się downie i najlepiej będzie jak usłyszy to ode mnie. Wstałam mając zamiar iść do niego, ale on był szybszy. Wpadł do salonu bardzo wkurzony.
Li: co to ma kurwa być!? -  rzucił we mnie testem ciążowym
Ty: Liam proszę uspokój się ja ci wszystko wyjaśnię
Li: nie tu nie ma czego wyjaśniać, zdradziłaś mnie jesteś zwykłą dziwką nie chce cie znać!! - wykrzyczał mi prosto w twarz na co łzy zaczęły mi spływać po policzkach
Ty: Liam uwierz mi ja tego nie chciałam - łkałam
Li: nie chciałaś!? jasne! jesteś zwykłą dziwką i tyle ! - wykrzyczał i poszedł na górę, po pięciu minutach wrócił wraz z walizkami
Ty: co ty robisz ? - zapytałam 
Li: wyprowadzam się,  z nami koniec! - krzyknął i opuścił dom, a ja się rozpłakałam jeszcze bardziej 

*Perspektywa Liam*

Wsiadłem wkurwiony do auta i pojechałem do chłopaków w końcu tamte dom też jest moim domem. Gdy byłem na miejscu wziąłem z auta rzeczy i poszedłem do budynku. Wszedłem i trzasnąłem mocno drzwiami. 
H: człowieku weź się uspokój! - krzyknął na mnie 
Li: nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej Styles -  powiedziałem przez zaciśnięte zęby 
H: jejku stary kto cię tak wkurzył? 
Li: (T.I) 
H: dobra choć na taras tam jest reszta to pogadamy 
Li: okej -  odpowiedziałem i poszedłem za nim 
H: no więc czym cię wkurzyła twoja dziewczyna?  -  zapytał 
Li: to już nie jest moja dziewczyna 
H: czemu?  Co się stało?  - pytał 
Li: bo mnie kurwa zdradziła!! - krzyknąłem 
Lou: masz pewność? 
Li: tak,  znalazłem test ciążowy i był 
N: a nie pomyślałeś,  że to twoje dziecko?  -  wtrącił Niall 
Li: jak kurwa? Przecież w trasie byliśmy 
N: no tak 
H: no to co wieczorem lecimy do klubu? -  zaproponował 
Li: jakoś na to nie mam ochoty,  muszę pogadać z Sophie 
Lou: teraz masz szanse jedynie telefonicznie 
Li: czemu? 
Lou: bo ona gdzieś pojechała i wraca za miesiąc
Li: kurwa!  - krzyknąłem -  idę do siebie 

*Miesiąc później. Perspektywa (T.I)*

Minął miesiąc odkąd Liam dowiedział się prawdy. Codziennie próbuje się z nim skontaktować, ale to na nic. Nie wiem co mam zrobić. Chce mu to wszystko wyjaśnić,  żeby było dobrze. Przecież to wszystko nie jest moją winą. Mogłam nie iść tamtego wieczoru na tą imprezę i wszystko było by dobrze. Potem zamiast dziecka tego palanta nosiła bym Liama, a on by był obok mnie. Muszę się przejść.
Założyłam buty i wyszłam z domu. Spacerowałam wzdłuż uliczek i rozmyślałam co dalej zrobię z dzieckiem.  Po dłuższym czasie i rozmyśleniu kilku kwestii. Zdecydowałam, że urodzę to dziecko i wychowam jak najlepiej. Mam do tego idealne warunki więc nie będę go nigdzie oddawać, przecież ono nie jest niczemu winien. Robiło się późno więc ruszyłam w drogę powrotną.  W pewnym momencie zauważyłam Liama z Sophie. Chciało mi się płakać na jego widok. Czemu ta suka zawsze musi się kręcić wokół niego. Nagle Liam odwrócił się w moją stronę rzucając gardzące spojrzenie. Szybko się odwróciłam i poszłam w swoją stronę. 

*Perspektywa Liama*

Właśnie wracałem z Sophie do domu gdy nagle zauważyłem (T.I). Nic się nie zmieniła no tylko teraz widać brzuch. Kurwa nie mogę jak ona mogła mnie zdradzić. Po chwili poszła co mnie ucieszyło bo już nie mogłem na nią patrzeć.

*W domu*

Weszliśmy do domu,  zanieśliśmy kupione produkty do kuchni gdzie był Hazz. On zaczął szykować kolację,  a my natomiast poszliśmy do reszty do salonu. 
S: nie uwierzycie kogo widzieliśmy 
Lou: (T.I)? - zapytał Louis 
S: wow skąd wiedziałeś ? - zapytała zaskoczona 
Lou: zgadywałem 
S: no spoko 
N: i jak teraz wygląda? 
Li: normalnie, tylko widać już, że brzuch jej urósł
El: nie jesteś ciekawy czyje to dziecko i jak ona w ogóle się czuje? - zapytała Elenour 
S: ona go zdradziła więc po co on ma się nią przejmować!! - krzyknęła Shopie
Li: co ci? - zapałem zdziwiony tym nagłym wybuchem 
  S: emm nic, przepraszam 
Li: no okej 
D: hej wszystkim - do salonu weszła rozpromieniona Daniell 
N: no nareszcie jesteś - powiedział wstając 
D: no przepraszam, ale musiałam coś załatwić - wyjaśniła i pocałowała Nialla 
N: no dobrze dobrze - usiadł ponownie, a Dan usiadła mu na kolanach dokładnie tak jak Shopie mi 
D: o Liam ciekawie pocieszasz swoja dziewczynę - powiedziała oschle 
Li: o co ci chodzi? 
D: (T.I) przeżywa takie koszmary, a ty zamiast ją wspierać to od miesiąca się do niej nie odzywasz i teraz obściskujesz się z inną, to nie jest normalne 
Li: od kiedy wskoczenie jakiemuś chłopakowi do łóżka jest koszmarem ??
D: co ?
N: kochanie ona zdradziła Liama - powiedział Niall
D: skąd wy macie taka pewność!? - krzyknęła i wstała z jego kolan 
N: no Liam powiedział, że widział test ciążowy i potem stwierdził ze to nie może być jego dziecko. A no i niedawno Sophie powiedziała nam, że widziała ją na imprezie jak ciągnęła jakiegoś chłopaka do pokoju - wyjaśnił jej blondyn 
D: co ty kurwa za głupoty pieprzysz idiotko!? - zwróciła się do Soph 
H: co się dzieje?  -  wpadł Hazz 
D: czy ty też znasz tylko jej wersje? -  zapytała go wskazując na moją przyjaciółkę 
H: no tak, a co? 
D: no to gówno wiecie na ten temat,  bo to co ona mówi to jest nieprawda 
Li: jak to!? -  zapytałem zdezorietowany 
D: no tak to, może ci to wyjaśni twoja wielbicielka 
Li: Shopie? 
S: ja...ja..muszę iść -  powiedziała i opuścił dom 
D: tak myślałam 
Z: to powiesz nam jaka jest prawda?  -  zapytał Zayn 
D: no tak,  więc gdy wy byliście w trasie (T.I)  pewnego wieczoru wyszła z nami do klubu. I tam przyczepił się do niej jakiś typ, chyba miał na imię Matt.  Oczywiście ona nie była nim zainteresowana, ani żadnym innym bo przecież była z tobą. W pewnym momencie została sama bo my poszliśmy potańczyć. Jak wróciliśmy do stolika to jej nie było. Pomyslałysmy,  że po prostu poszła gdzieś i że zaraz wróci.  Lecz tak się nie stało.  Mineło dużo czasu a jej nie było. Przestraszone zaczęliśmy jej szukać.  Aż w końcu znaleźliśmy najpierw tego typa Matta,  który wychodził z jednego z pokoi i glupkowato się do nas uśmiechnął. Na początku nie wiedzieliśmy o co mu chodzi,  ale gdy wyszliśmy do pokoju wszystko było jasne... 
Li: co było jasne!?  Co się stało!? -  zacząłem pytać przerażony całą tą sprawą 
Lou: daj jej dokończyć 
Li: dobra mów mów -  pospieszałem ją 
D: no i gdy weszliśmy do pokoju zastaliśmy tam (T.I)  była w okropnym stanie.  Ciuchy walały się po calym pomieszczeniu, a ona leżała skulona na łóżku i płakała - skończyła a ja nie mogłem w to wszystko uwierzyć 
H: czyli,  że ten typ ją zgwałcił? 
D: tak -  powiedziała a ja miałem ochotę tego całego Matta zabić,  jak on mógł jej coś takiego zrobić!?!?!? 
Li: wychodzę -  powiedziałem od razu wstając 
H: dokąd idziesz? 
Li: do mojej (T.I) -  powiedziałem i wyszłem 
Biegłem do niej jak najszybciej pottafiłem. Jaki ja byłem głupi, że nie dałem jej nic wyjaśnić tylko tak po prostu ją zostawiłem.  Jestem beznadziejny.  Będąc na miejscu mocno zapukałem w drzwi i czekałem,  aż mi otworzy 

*Perspektywa (T.I)*

Siedziałam w salonie gdy nagle po domu rozległ się dźwięk walenia do drzwi. Trochę mnie to zdziwiło,  kto aż tak mocno uderza,  zamiast po prostu zapukać.  Wstałam z kanapy i poszłam otworzyć.  To co tam zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania.  Myślałam że to sen i zaraz się obudze. 
Ty: Liam,  co ty tu robisz?  -  zapytałam niepewnym głosem 
Li: już znam całą prawdę,  przepraszam że Cię z tym zostawiłem.  Jeśli mi wybaczysz nigdy więcej tego nie zrobię i wychowam to dziecko jak swoje.  Kocham Cię (T.I)  
Ty: też cie kocham -  powiedziała, a ja od razu złaczyłem nasze usta w namietnym pocałunku. 



Liam Payne Instagram Selfie May 2015


CZYTASZ = KOMENTARZ

niedziela, 15 marca 2015

112.Hazza 2 (ostatnia)

*Perspektywa Harry'ego*

Siedziałem z chłopakami i  rozmawialiśmy o  różnych sprawach. Nadal nie rozumiem czemu Liam tak mnie ciągnął do Simona skoro on chciał nam tylko pogratulować statuetek. I teraz nawet nie mogę iść do (T.I) bo on ma jakieś pretensje. Nie ogarniam go. Nagle moje rozmyślenia przerwał dźwięk mojego telefonu, co oznacza, że dostałem wiadomości. Od razu wyciągnąłem telefon i się automatycznie uśmiechnąłem gdy zobaczyłem, że to od mojej myszki.


Uśmiech zszedł mi z twarzy gdy przeczytałem treść. Nie mogę w to uwierzyć. Pospiesznie wstałem,  zabierałem swoje rzeczy i kierowałem się w stronę wyjścia. Gdy miałem przekroczyć próg, ktoś mi przeszkodził łapiąc mnie za ramię. Odwróciłem się i ujrzałem Taylor. 
T: gdzie się tak śpieszysz? - zapytała
H: muszę jechać do (T.I) 
T: a nie ma jej tu? - zapytała zaskoczona 
H: no właśnie nie, okazało się, że wróciła do domu - wyjaśniłem 
T: oh to szkoda bo miałam ochotę ją poznać 
H: jak wszystko dobrze pójdzie to może będzie jeszcze taka szansa 
T: oby tak, dobra leć królewiczu do swego kopciuszka - uśmiechnęłam się 
H: kopciuszka? - zdziwiłem się 
T: nie rozumiesz?
H: no jakoś nie - przyznałem 
T: oj Harry, a więc chodzi o to, że jeszcze trochę i będzie północ a w opowieści o kopciuszku był bal i ona o północy uciekła zostawiając swego księcia i on biegł za nią, ale nie zdążył i takie tam. No ale w końcu ją odnalazł wyjaśnili sobie wszystko i żyli długo i szczęśliwie
H: aha no to teraz rozumiem 
T: więc leć do niej i przeżywajcie dalej swoją miłosna bajkę 
H: dobrze, dziękuję ci - ucałowałem ją w policzek 
T: nie ma za co - uśmiechnęłam się - ucałuj ją ode mnie - powiedziała i poszła a ja zrobiłem to samo 

*Na miejscu*

Zaparkowałem auto na podjeździe, wysiadłem i pokierowałem się w stronę domu. Od kluczyłem drzwi moimi zapasowymi kluczami, które dostałem od (T.I). Wszedłem do środka. Wszędzie było ciemno, w pewnym momencie usłyszałam płacz,dochodzący z jej sypialni. Jak najszybciej tam pobiegłem. Leżała w łóżku, zwinięta w kulkę i płakała.  Od razu do niej podszedłem i mocno przytuliłem.  
H: kochanie nie płacz -  powiedziałem cicho 
Ty: co..ty..tu..ro-robisz?  -  jąkała się
H: przecież nie zostawię od tak miłości mojego życia 
Ty: sądziłam,  że nadal kochasz Taylor - powiedziała cichutko ale to usłyszałem
H: gdybym ją kochał nie byłbym z tobą,  ty jesteś moim kopciuszkiem -  ucałowałem ją w policzek 
Ty: kopciuszkiem? - zdziwiła się 
H: no tak Taylor tak określiła nasz związek gdy jechałem do ciebie a było trochę przed północą 
Ty: no tak Taylor -  powiedziała niemiłym tonem 
H: ej nie bądź tak wrogo nastawiona 
Ty: a jak mam być w stosunku do niej?? - zapytała się podnosząc do pozycji siedzącej 
H: może takie jak ona do ciebie.  Dziś żałowała,  że tak szybko poszłaś bo bardzo chciała cię poznać i powiedziała bym cię od niej ucałował 
Ty: naprawdę?  -  zapytała zaskoczona 
H: no tak,  jak nie wierzysz mogę do niej zadzwonić 
Ty: nie trzeba - powiedziała i znowu się położyła 
H: ej no przesuń się ja też chce się położyć 
Ty: a nie wracasz do siebie? 
H: nie, chce być z tobą już zawsze -  powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku 



Witam wszystkich :* 
I co sądzicie o tej części i o takim zakończeniu historii?? Podoba wam się czy nie ?? Napiszcie swoje opinie w komentarzu. I jeśli chcecie skrytykować to co pisze to proszę uzasadniajcie swoje opinie. Bo niektóre hejty są po prosty śmieszne :) 

Czytasz= komentarz 

+ Przy okazji zapraszam was również na innego bloga którego piszę z moją koleżanką Karoliną :) Właśnie dziś też dodałam tam rozdział. Historia zaczyna się rozkręcać więc serdecznie wszystkich zapraszam i liczę na komentarze bo tam ich niestety brak :(( 
http://smileformeopowiadanie.blogspot.com/2015/03/6.html

niedziela, 8 marca 2015

111.Hazza 1

Byłaś z Harrym na gali.  Wszyscy sądzili, że przyjdzie on z Taylor, ale wyszło tak, że zerwali i teraz to ty od miesiąca jesteś z nim. Siedzieliście,  oglądaliście wszystkie występy. Chłopaki zdobyli kilka nagród. Gala dobiegała końca i osobą,  która zamykała to wszystko swoim występem była Tay. Podczas występu spoglądałaś co jakiś czas na Hazzę i widziałaś jak on na nią patrzy. Trochę cię to bolało, ale widziałaś, że to nie jest twoja bajka z Harrym. Jak zawsze po tanich galach idzie się na tzw. after party i w tym przypadku też tak było. Każdy kto był zaproszony na rozdaniu nagród był na imprezie i się bawił, prócz ciebie. Ty siedziałaś sama i przyglądałaś się tym wszystkim gwiazdą. W pewny momencie zauważyłaś Stylesa. Gadał z jakimiś ludźmi i Taylor. Potem poszedł do baru po kolejnego drinka. Wykorzystując sytuacje, że jest sam, podeszłaś do niego by porozmawiać. 
Ty: Harry 
H: o hej słońce, gdzie byłaś? - zapytał 
Ty: przy stoliku - powiedziałaś jak by to było oczywiste 
H: naprawdę? 
Ty: no tak 
H: strasznie cię przepraszam, że tak cię zaniedbuje 
Ty: nic się nie stało 
H: na pewno?
Ty: tak. Harry muszę ci coś powiedzieć 
H: no dobrze mów 
Li: Harry chodź, Simon coś od nas chce - wtrącił się 
H: rozmawiam 
Li: dokończysz później, a teraz chodź 
H: przepraszam - pocałował cię i poszedł 
Zdenerwowało cię to, że w takim momencie musiał wam przeszkodzić. Wkurzona wzięłaś swoje rzeczy i wyszłaś. Zadzwoniłaś po taksówkę, po kilku minutach była. Wsiadłaś, podałaś kierowcy adres i ruszyliście. 
Będąc na miejscu zapłaciłaś mu i wyszłaś. Otworzyłaś drzwi i weszłaś do budynku. Od razu poszłaś się wykąpać i przebrać w coś wygodnego. Usiadłaś na łóżku, wzięłaś telefon i napisałaś do Harry'ego.


Łzy lały ci się po policzkach, ale musiałaś tak zrobić. Jego szczęście jest dla ciebie bardzo ważne. Odłożyłaś telefon i się położyłaś.

*Perspektywa Harry'ego*

.....
Znalezione obrazy dla zapytania hazza




Hej hej :)
Powstaje nowa historia, której autorką jestem już ja. Przepraszam, że ta część jest taka krótka ;c Postaram się by kolejne były dłuższe.
Czytasz = komentarz 

+ Wszystkiego najlepszego dziewczynki z okazji naszego święta. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień spędzacie jak najmilej :* 

czwartek, 5 marca 2015

110.Louis cz.4 (ostatnia)

Lou: El co ty tu robisz ? -pyta przerażony
E: mogę zapytać cię o to samo !
Lou: dobra powiem ci prosto z mostu dobrze wiesz ze wszystko było tylko dla kasy i ty tez chciałaś moja kasę i wiesz co zrywam z tobą  - powiedział wprost
E: ale kochanie tak dobrze nam było
Lou: hahah chyba się uderzyłaś w głowę - wyśmiał ją - to ze Modest tak chciał nie znaczy ze ja chce wyjdź z naszego domu - kontynuował
E: Nialluś a może ty mnie odprowadzisz do drzwi - zwróciła się do mnie łapiąc mnie za ramię 

*Perspektywa (T.I)*

Ty: chyba śnisz, on cię nigdzie nie odprowadzi - odpowiedziałam za mojego brata 
E: ty się gówniaro nie wtrącaj 
Ty: jeszcze słowo, a pożałujesz - ostrzegłam ją 
E: pff...to jak blondasku? - ponownie zwróciła się do mojego brata  
N: wiesz co odprowadzę cie - powiedział, a ja i Louis spojrzeliśmy się na siebie i poszliśmy za ta dwójka
El chciała wziąć swoja kurtkę ale on był szybszy i sam ja wziął, otworzył drzwi i ja wyrzucił
N:aport  no leć biegnij Eleonor czy jak ty tam masz - zaśmiał się, a ona pokazała mu faka i wyszła 
Wszyscy zaczęliśmy  się śmiać. Ja aż padłam na podłogę nie mogłam przestać się śmiać
N: ej chcecie zobaczyć jej czuły punkt? - zapytał chłopaków 
H: no dawaj 
Niall podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać w szyję przez co jeszcze bardziej się śmiałam i krzyczałam jednocześnie. Gdy mnie przestał w końcu skończył łaskotać wstałam z podłogi.
Ty: co jemy na obiad? - zapytałam
Li: jejku ty jak Niall cięgle jesz - stwierdził Liam
Lou: ale po niej tego nie widać, popatrz - powiedział Lou i podciągnął mogą bluzkę
Ty: spadówa - powiedziałam i naciągnęłam bluzkę - to co jemy ? - zapytałam ponownie
H: możemy zamówić pizzę - zaproponował Harry
Ty: oo takk - ucieszyłam się
Gdy już mieliśmy pizzę zasiedliśmy wszyscy w salonie i zaczęliśmy jeść i oglądać jakiś film. Po tym jak zjedliśmy posiedziałam chwile z chłopakami i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć nad wszystkimi zdarzeniami z  dzisiejszego ranka. Ciągle chodziło mnie po głowie pytanie: Czy ja i Louis jesteśmy parą? niby się całowaliśmy, potem to z El, ale w końcu nie powiedział, że jesteśmy razem. To wszystko jest pogmatwane. Nie wiem czy mam się zachowywać w stosunku do niego jak do chłopaka czy tak jak do przyjaciela. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi, a po chwili w wyłoniła się głowa pasiastego.
Lou: hej mogę? - zapytał
Ty: no tak - uśmiechnęłam się lekko
Lou: czemu wyszłaś tak bez słowa?
Ty: chciałam pomyśleć
Lou: nad czym?
Ty: nad tym co działo się dzisiaj, nie wiem co z tego wszystkiego wychodzi - powiedziałam załamana
Lou: to bardzo proste - uśmiechnął się
Ty: może dla ciebie
Lou: oj (T.I) to bardzo proste, całowaliśmy się, zerwałem z El...
Ty: tyle to wiem - przerwałam mu
Lou: daj mi dokończyć
Ty: okej
Lou: no więc jak zerwałem z El to już nic nie stoi nam na przeszkodzie i możemy być razem - wyjaśnił
Ty: naprawdę? chcesz być ze mną? - pytałam
Lou: no oczywiście, że tak - powiedział i mnie namiętnie pocałował
Ty: kocham cię - powiedziałam po pocałunku
Lou: też cię kocham myszko - ponownie złączył nasze usta


Hejka:* 
No i historia dobiegła końca, mamy nadzieję, że się wam podobało :) Moim zdaniem Kasia miała wspaniałe pomysły i tworzenie tego z nią było przecudowne <3 Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś stworzymy coś razem. Bardzo dziękuje i kocham cię Kasiu :*
Was wszystkich, którzy czytają mojego bloga też kocham i do zobaczenia przy kolejnych opowiadaniach :*

Czytasz = komentarz 

niedziela, 1 marca 2015

109.Louis cz.3

*Następnego dnia*

Wstałam i  stwierdziłam, że nie chce mi się ubierać więc pozostawałam dalej w mojej piżamie, którą dostałam kiedyś od Louisa. Dziś będzie dobry dzień czuje to - powiedziałam w myślach. Poszłam na dół do jadalni, wszyscy już tam byli Louis się na mnie patrzył przez co ja się zarumieniłam. Podeszłam do Nialla i go przytuliłam
N: hej siostra
Ty: hej brat - powiedziałam i pocałowałam go w policzek
H: co za małpa nas już nie przytulisz, co? - zapytał
Ty: no okej okej - podeszłam do niego i go przytuliłam i Liama, Zayna i oczywiście Louisa on mnie przytrzymał i dał całusa w policzek. Usiadłam obok niego.

Podczas śniadanie ja i Lou cały czas ze sobą rozmawialiśmy i się  śmialiśmy. W ogóle nawet nie zauważyłam tego ze chłopcy się na nas z mina typu "co do cholery z nimi się stało".
Li: ej ludzie!! słyszycie!? kurwa no !! - krzyczy Liam
Ty: co ty tak się drzesz!? - podniosłam lekko głos
H: przez pól godziny się na was gapimy a wy nawet spojrzeć w nasza stronie nie możecie - wyjaśnił Hazz
Z: mi się wydaje ze miedzy ta dwójka coś iskrzy - podzielił się swoją mądrością Zayn
Ty: to, że ci się wydaje - syczę
N: w sumie popieram zdanie Mulata
Ty: niby czemu?
N: zawsze siadałaś obok mnie... no gadać co tu się dzieje - zażądał
Lou: nic się nie dzieje gadamy tylko - powiedział, a pod stołem jeździł ręką po moim gołym udzie
N: jakoś nie wieże
Ty: to masz problem - uśmiechnęłam się zadziornie do niego
N: i tak się dowiem
Ty: cudownie - mówię wstając od stołu i kierując się w stronę wyjścia
Lou: gdzie idziesz? - pyta
Ty: do swojego pokoju - mówię z uśmiechem
Lou: wpadnę do ciebie
Z: uuuuu jak słodko - komentuje Zayn, ale nie zwracam na to większej uwagi i idę do pokoju
Od razu podchodzę do mojej wielkiej szafy i wybieram strój na dziś. Po kilku ubranych zestawach decyduje się na ostatni. Sądzę, że jest idealny na dzisiejszą pogodę i na mój spędzenia dzisiejszego dnia na leniuchowaniu. Patrzę na moją nogę i widzę, ze po moich wczorajszych cięciach zostały tylko małe zadrapania. Od dziecka każda rana bardzo mi się szybko goiła i to jest wielki plus. Gdy byłam ubrana zabrałam się za ogarnianie mojego pokoju. Po skończonej czynności położyłam się a łóżku i wzięłam telefon. Zaczęłam przeglądać różne strony. Zleciało mi na tym bardzo dużo czasu. W pewnym momencie ktoś wszedł do pokoju, popatrzyłam w tamtą stronę i ujrzałam uśmiechniętego Tomma.
Ty: o hej - uśmiechnęłam się
Lou: witaj - odwzajemnił uśmiech i położył się obok mnie - co porabiasz ?
Ty: w sumie nic ciekawego, przeglądam strony
Lou: aha no to sobie przeglądaj
Ty: a ty co będziesz robił? - zapytałam ciekawa
Lou: ja sobie zaraz znajdę zajęcie - oznajmił
Ty: aha no dobra - powiedziałam i powróciłam do poprzedniej czynności, ale nie na długo bo poczułam ręce Louisa na moim udzie - Louis co ty robisz? - zapytałam
Lou: nic - odpowiada krótko
Ty: przecież czuje
Lou: no to po co pytasz - szczerzy się  
Ty: dzieciak
Lou: o wypraszam sobie, nie jestem dzieciakiem - mówi z udawanym oburzeniem
Ty: ale własnie tak się zachowujesz
Lou: a czy dzieciak zrobił by coś takiego? - pyta i po chwili jego usta lądują na moich
Na początku jestem zdziwiona jego krokiem. ale podoba mi się to i odwzajemnia gest. Po chwili zaczynam się bardzo namiętnie całować.

*Perspektywa Nialla*

Siedziałem z chłopakami w salonie i gramy, gdy nagle rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Od razu wstałem i poszedłem otworzyć. Była to Elenour.
N: o hej - przywitałem ją
E: hejka jest może Louis bo miał do mnie przyjechać, ale jak widzisz ie zrobił tego i na dodatek nie odbiera ode mnie telefonu
N: pewnie, że jest. Chodź zaprowadzę cię do niego
E: emm znam drogę do jego pokoju - oznajmiła
N: ale sądzę, że jest on u (T.I)
E: aha no dobra
Idę w stronę pokoju mojej siostrzyczki, a El podąża za mną. Bez zbędnego pukania w chodzimy do pokoju i to co tam widzimy totalnie zwala nas z nóg. (T.I) i Louis się całują i to bardzo namiętnie.
E: Louis !! - krzyczy El, a on natychmiast odrywa się od (T.I)
Lou: El co ty tu robisz ? -pyta przerażony
E: mogę zapytać cię o to samo !
Lou: ......



Hej :* 
No i mamy kolejna część, która w połowie jest mojego autorstwa. Mam nadzieję, że również wam się spodobała. 

Czytasz = komentarz