wtorek, 21 października 2014

72.Liam cz. 2 (ostatnia)

W kwestii przyjaźni twojej i Ali niezbyt dużo się zmieniło. Jej zachowanie bardziej prowadzi do powiedzenia Liamowi prawdy bo dobrze wiesz, że dużej boskiej przyjaźni nie stracisz. To co miedzy wami jest to nawet przyjaźnią nie da się nazwać. Wiesz, że musisz w końcu wszystkim wyznać prawdę, a w szczególności Liamowi. Postanowiłaś, że zrobisz to w ten piątek to ten dzień, kiedy to się zaczęło. Dokładnie gdy miałaś 14 lat, a on 18. Całe dnie rozmyślałaś jak to wszystko mu powiedzieć, aż w końcu nastał ten dzień. PIĄTEK !! Jak w zwyczajnym dniu wyszykowałaś się i małą i poszłaś odprowadzić ją do przedszkola, a potem poszłaś do szkoły. Miałaś bardzo mało lekcji i na szczęście czas w szkole zleciał szybko. Wróciłaś do domu, ogarnęłaś się i ruszyłaś do Liama. Nawet nie wiedziałaś czy jest tam Ala czy też nie. Ale w sumie już cię to nie obchodziło. Chciałaś powiedzieć jemu prawdę i odejść z jego życia. Bo gdy już mu powiesz nie będzie mieć wyrzutów sumienia, że ciągle go okłamujesz, a tylko własnie na tym ci zależało. Byłaś pod drzwiami, chwile myślałaś aż w końcu zapukałaś.

*Perspektywa Liama*

Siedzieliśmy w salonie, było nas nawet dużo bo: ja, Ala, Louis, El, Zayn, Pezz, Harry i Niall. W pewnym momencie po domu rozległo się pukanie do drzwi. Niall poszedł otworzyć bo nikomu innemu się nie chciało. Po chwili wraca wraz z (T.I) ? Okej to trochę dziwne.
N: Liam do ciebie
Li: (T.I) - zdziwiłem się
Ty: możemy pogadać? Musze ci coś bardzo ważnego powiedzieć
Li: no dobrze mów
Ty: to poważna sprawa i wole porozmawiać w cztery oczy
Li: no dobrze nie ma problemu - wstałem - chodźmy do mojego pokoju - dodałem
Ty: okej - powiedziała i poszliśmy
Raz dwa i byliśmy w moim pokoju i mogliśmy porozmawiać o tym o czym chciała (T.I).
Li: dobra więc co takiego się stało?
Ty: nie wiem jak ci to powiedzieć i od czego zacząć
Li: najprościej i od początku - uśmiechnąłem się do niej
Ty: pamiętasz swoją przyjaciółkę, która była od ciebie młodsza i miała na imię tak samo jak ja? - zapytała
Li: no tak mieszkała niedaleko mnie, ale dawno jej nie widziałem bo nie było dosyć długo nie odwiedzałem rodzinnego miasta, ale co to ma do rzeczy czy ją pamiętam?
Ty: a to, że to jestem ja
Li: cooo!?!? To nie może być prawda - krzyknąłem i chyba na dole mnie usłyszeli
Ty: ale to jest prawda, pamiętam bardzo dobrze jak trzy lata temu spędziliśmy ze sobą noc co było skutkiem... - zaprzestała dalej mówić
Li: skutkiem czego? (T.I) prosze powiedz mi
Ty: skutkiem mojej ciąży
Li: ale ty jesteś pewna, że to ze mną masz to dziecko?
Ty: tak! Z tobą robiłam to pierwszy raz i potem z nikim innym tego nie robiłam, byłeś jedyny
Li: jejku mamy dziecko
Ty: a dokładnie córkę
Li: boże
Ty: no to tyle miałam ci do powiedzenia, chciałam tylko byś znał prawdę bo te wyrzuty sumienia że ci nie powiedziałam prawdy mnie dobijały, ale teraz będzie lepiej. Pa - powiedziała i wyszła
Szybko za nią wybiegłem, krzycząc by zaczekała. Gdy się zatrzymała byliśmy w salonie przy wszystkich, ale nie obchodziło mnie to. Jak chcą to niech się gapią i sobie słuchają.
Ty: co?
Li: powiedz mi jeszcze kilka rzeczy, a mianowicie jak ona ma na imię?
Ty: Rebecca
Li: piękne - uśmiechnąłem się
Ty: tak samo jak ona
Li: ona ciągle jest przy tobie? Mieszka z tobą?
Ty: tak, udało się i jest przymnie
Li: mogę ją poznać?
Ty: nie wiem czy to będzie dobry pomysł
Li: to jest wspaniały pomysł, ona musi wiedzieć
Ty: no dobrze, przyjdź jutro do mnie to ją poznasz
A: hola hola - podeszła do nas Ala - co tu jest k***a grane? O czym wy gadacie?
Ty: raczej o kim - poprawiła ją (T.I) na co się zaśmiałem
A: no dobra o kim?
Ty: o dziecku - oznajmiła jej
A: co? O jakim dziecku??
Li: o moim i (T.I) - uśmiechnąłem się
A: wy macie dziecko?
Ty: no tak, wiesz ja znam Liama odkąd miałam 5 lat. A gdy miałam 14 to my spaliśmy ze sobą
A: czyli trzy lata temu
Ty: no tak
A: Liam ja nie chce takiego związku z nami koniec
Li: dobra
A: co? Dobra? I nic więcej?
Li: a co ma jeszcze być?
Ala nic już więcej nie powiedziała tylko wyszła trzaskając drzwiami. A ja zrobiłem to co dawno chciałem zrobić. Podszedłem bliżej (T.I) i ją pocałowałem. Pocałunek był bardzo namiętny. Po tym jak się od siebie odsunęliśmy wszyscy co siedzieli w salonie podeszli do nas i zaczęli nam gratulować. To wszystko było niesamowite. Następnego dnia poszedłem do (T.I) i w końcu poznałem Rebecce, a ona ucieszyła się gdy dowiedziała się, że ja jestem jej ojcem. No i teraz jesteśmy w pełnym składzie. Ciesze się, że mam tak wspaniałe osoby przy sobie. A co najlepsze Rebecca stała się oczkiem w głowie całego zespołu i nie tylko. Rozpieszczają ją niesamowicie, ale nareszcie wychowuje się w pełnej rodzinie, która obdarza ją miłością i troską.


I jest część druga. Wiem, że miała być wcześniej ale się nie wyrobiłam. Mam nadziej, że się spodoba. Kolejny imagin będzie z Lou. 

Czytasz = komentarz  

4 komentarze: