środa, 2 kwietnia 2014

27.Hazza a może jednak Nialler cz.5


N: podczas tej operacji jej organizm nie wytrzymał i ona ....
H: I co ? - ręce zaczęły mi się trząść jak galareta
N: ona nie żyje - powiedział
H: to jest nie możliwe co to kurwa za lekarze , że nie umieją uratować komuś życia !!
Li: spokojnie
H: jak mam być spokojny moje dziecko nie żyje
Lou: musisz być silny , wyzdrowieć i wyjść z tego szpitala
P: potem być przy (T.I) bo dla niej to jest bardziej trudne niż dla ciebie
H: o co ci kurwa chodzi ?
El: Harry Pezz miała na myśli to  , że ty nie miałeś kontaktu z małą a (T.I) ją wychowywała
Z: Darcy był jej oczkiem w głowie
H: macie racje . Przepraszam Perri
P: nic się nie stało
Lou: dobra stary wpadniemy do ciebie jeszcze jutro
H: dobra narka
Wszyscy wyszli i zostałem sam . Myślałem o całym tym zdarzeniu nadal do mnie to nie docierało , że Darcy już nie ma . Zastanawiałem się co teraz robi (T.I) po takiej wiadomości ona sama może sobie coś zrobić . O nie muszę do niej jechać ... no ale nie mogę kurde. Wiem !! zadzwonię do Louisa . Wziąłem telefon z mojej szafki , która stoi koło łóżka i wykręciłem numer do pasiastego .
Lou: już się stęskniłeś - zażartował
H: nie ale jest sprawa
Lou: ok a o co chodzi ?
H: chodzi o (T.I)
Lou: a coś z nią nie tak
H: No własnie nie wiem
Lou: to po co dzwonisz ?
H: Lou jaki ty jesteś nie kumaty
Lou: taki mój urok
H: jak El może z tobą być
Lou: no nie ważne wracając do (T.I) to ob co chodzi ?
H: bo ona jest sama w domu i chce żebyś do niej pojechał i zobaczył co z nią czy czegoś sobie nie zrobiła
Lou: no dobra już do jej jadę - powiedział i się rozłączył

*Perspektywa Louisa*

Dobrze , że Harry zadzwonił bo wszyscy przez ten stres kompletnie o niej zapomnieli . Wziąłem kluczyki poszedłem jeszcze do kuchni powiedzieć reszcie , że jadę . Byłem pod jej drzwiami  , pukałem ale nikt nie otworzył , chwyciłem za klamkę drzwi były otwarte . Wszedłem ,  w domu było ciemno i cicho poszedłem więc na górę . W jednym pokoju świeciło się światło , ruszyłem w jego kierunku . Gdy byłem już w środku zobaczyłem (T.I) siedziała na podłodze przy łóżku a wokół niej były ubrania i zabawki Darcy. Powoli do niej podszedłem i j przytuliłem .
Lou: Będzie dobrze musisz dać radę żyć dalej
Ty: ale nie potrafię
Lou: masz nas
Ty: z nią zawsze było w domu radośnie
Lou: Może przeprowadzisz się do nas ?
Ty: to chyba nie jest dobry pomysł
Lou: to jest najlepszy pomysł
Ty: no nie wiem
Lou: ale j wiem ,  i jeszcze jest jeden warunek
Ty: jaki ?
Lou: będziesz musiała dzielić pokój i łóżko z Harrym albo Niallem
Ty: spoko
Lou: to teraz weź sobie kilka rzeczy a jutro już zajmiemy się dosłownie wszystkim
Ty: ok
Tak jej powiedziałem spakowała niewielką torbę najpotrzebniejszych rzeczy i pojechaliśmy . Teraz będziemy mieli pewność , że nie zrobi sobie żadnej krzywdy .
Lou: no to z kim chcesz dzielić pokój ?
Ty: szczerze mi to obojętnie niech chłopki decydują
Lou: no to będzie ciekawa kłótnia
Ty:  czemu ?
Lou: bo oni obaj są w tobie zakochani
Ty: aha
Lou: no i jesteśmy na miejscu
Wysiedliśmy z auta ja wziąłem jej torbę i ruszyliśmy w stronę domu . Otworzyłem drzwi i przepuściłem (T.I) pierwszą , od razu skierowaliśmy się w stronę salonu
Ty: hej - powiedziała cichutko
N: hej - podszedł do niej Niall i ją przytulił
Lou: no to tak (T.I) będzie teraz z nami mieszkać
Z: a z kim będzie dzielić pokój  - zapytał ciekawski
P: Na pewno nie z tobą  - walnęła go w ramie
Lou: z Harrym albo Niallem
N: ze mną  !! - krzyknął radośnie
Li: a może wpierw spytacie się (T.I) z kim chce - powiedział nasz Daddy
Da: No własnie . To z kim chcesz ?
Ty: mi to bez różnicy
N: no i fajnie to będziesz ze mną
Ty: ok - powiedziała bez entuzjazmu
N: no to chodź - złapał ją za rękę i poszli a górę

*Perspektywa (T.I)*

Poszłam z Niallem do jego pokoju od razu gdy weszłam usiadłam na łóżku a Niall .......









No i oto kolejna część . Nie długo dodam następną .

Czytasz = komentarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz