Ty: Harry ? - momentalnie odwrócił wzrok na moją osobę
H: (T.I) tak się ciesze , że cię widzę
Ty: ...- nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam i usiadłam na krześle stojące obok łóżka Harry'ego
H: co cię do mnie sprowadza ?
Ty: chciałam porozmawiać
H: o czym ?
Ty: domyśl się
H: aha o tym
Ty: no nie daje sobie wg z tym rady - rozpłakałam się
H: kochanie nie płacz
Ty: nie mogę to trudne
H: wiem ... chodź do mnie
Pociągną mnie za rękę , ja usiadłam na jego łóżku . Przytuliła mnie . Odsunęłam się lekko od niego i poparzyłam prosto w jego piękne zielone oczy .
*Perspektywa Harry'ego*
Cieszyłem się bardzo gdy (T.I) do mnie przyszła . Ale nie mogłem patrzeć jak ona cierpi . Chciałem żeby chociaż przez chwilę o tym zapomniała więc ją pocałowałem . Na początku tego nie odwzajemniła ale po chwili pocałunek stał się namiętny . Nie chciałem go przerywać , ale ona chyba tak bo się ode mnie odsunęła i spuściła wzrok . Co jest ? Zrobiłem coś nie tak ? - pytałem się w myślach .
H: hej co jest ? - zapytałem z przejęciem
Ty: nic - popatrzyła się na mnie
H: oj chyba jednak tak - delikatnie się uśmiechnąłem
Ty: po prostu coś sobie uświadomiłam
H: co takiego ? - byłem bardzo ciekawy
Ty: to , że ja.....no....ja - jąkała się
H: no ty ...co ?
Ty: Harry ja cię nadal kocham
H: naprawdę ? to niesamowite - powiedziałem radośnie
Ty: niby czemu ?
H: bo ja też cię kocham - ponownie ją pocałowałem . Ale ten pocałunek przerwał nam lekarz wchodzący do sali .
L: dzień dobry , chyba nie przeszkodziłem
Ty: dzień dobry
L: mam bardzo dobre wieści dla Pana
H: słucham ?
L: z Pana zdrowiem jest już dobrze i dziś może Pan wrócić do domu
Ty: naprawdę ? - zapytała podekscytowana
L: tak naprawdę . Proszę przyjść po wypis
H: dobrze
Lekarz wyszedł , a ja jak najszybciej zacząłem pakować wszystkie moje rzeczy potem się jeszcze przebrałem i byłem gotowy .
H: no to już możemy iść
Ty: dobrze
Złapałem dziewczynę za rękę i wyszliśmy z pomieszczenia . Poszliśmy po ten wypis i powędrowaliśmy spacerkiem do domu . Przez połowę drogi (T.I) była zestresowana i zmartwiona .
H: ej myszko co jest ?
Ty: boje się
Ty: boje się
H: czego ?
Ty: no bo teraz jesteśmy razem i ...
H: i ?
Ty: boje się ich reakcji a szczególnie Nialla
H: a zaszło coś pomiędzy wami
Ty: prawie ale to przerwałam bo nie mogła tego zrobić
H: czemu?
Ty: bo ja cię wciąż kocham i przez te wszystkie lata też kochałam - łzy leciały po jej policzkach
H: nie płacz , nie lubię tego jak płaczesz - otarłem jej łzy - będzie dobrze
Ty: oby - przytuliła się do mnie
*W domu . Perspektywa (T.I)*
Weszliśmy do domu a ja się trzęsłam jak galareta .
H: spokojnie - szepną mi na ucho
Li: no w końcu gdzie ty byłaś czy ty jes.... - zaczął się czepiać , ale gdy wszedł na korytarz i zobaczył Harry'ego od razu zaprzestał - Harry co ty tu robisz ?
H: yyy stoję - powiedział jakby to było oczywiste
H: yyy stoję - powiedział jakby to było oczywiste
Li: ludzie chodźcie tu - krzykną do reszty
Lou: co chcesz ? - odkrzyknął
Li: ktoś wrócił - powiedział z uśmiechem
Wszyscy wpadli do korytarza , zrobiło się tłoczno bo było już nas dwanaściorga ( Louis, El . Zayn , Pezz , Lou , Tom , Niall , Josh , Liam , Dan , no i j z Harrym ) wszyscy zaczęli witać się z Harrym , tulić go , a ja zostałam odepchnięta to nie było zbytnio miłe . Zayn zaproponował imprezę , ale ja nie mam już na nic ochoty , poszła do pokoju Hazzy . Nawet nikt nie zauważy , ze mnie nie ma . Siedziałam na łóżku i myślałam o wszystkim i nie rozumiałam jak można imprezować jeśli nie dawno straciło się kogoś bliskiego . A może ich ona wg nie obchodzi i nie obchodziła . Nie wytrzymałam już zaczęłam płakać . Chyba po jakiś trzech godzinach ktoś zauważył , ze mnie nie ma bo szedł na górę a może to nie o mnie chodzi tylko ktoś sobie idzie ? nie wiem i mam to gdzieś Leżałam dalej odwrócona twarzą do ściany . Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i ktoś wszedł . Pewnie Hazz ale mnie to nie obchodzi .
*Perspektywa Harry'ego*
Impreza trwała w najlepsze , ale musiałem iść zmienić koszulkę bo Niall wylał mnie na nią sos . Gdy wszedłem do pokoju zamurowało mnie . Na łóżku leżała moja kochana (T.I) , a ja nawet nie zauważyłem , że jej nie ma tam na dole . K*rwa jestem normalnie zajebistym chłopakiem . Szybko obok niej usiadłem i zacząłem głaskać ją po głowie .
H: hej myszko
Ty: zostaw mnie - powiedziała surowo
H: co jest ?
Ty: nic
H: no przecież widzę , że coś jest nie tak
Ty: widzisz serio ? - odwróciła się do mnie
H: tak widzę
Ty: a co widziałeś przez ostatni czas ? bo chyba nie mnie
H: (T.I) przepraszam ale ...
Ty: nie tłumacz się
H: co ?
Ty: to co słyszałeś , idź baw się z nimi - powiedziała i wstała z łóżka , podeszła do szafki i wyciągnęła bluzę .
H: co ty robisz ?
Ty: ubieram się
H: to widzę , ale po co ?
Ty: bo wychodzę
Ty: bo wychodzę
H: gdzie ?
Ty: tam gdzie jest mój cały świat , a ty idź baw się dobrze z przyjaciółmi
H: zdradzasz mnie ?
Ty: co ? czy ty siebie słyszysz ? - zdenerwowała się
H: no bo kto niby inny może być twoim całym światem jak nie ja !? - krzyknąłem
Nic nie odpowiedziała tylko zajęła się zakładaniem swoich butów . Gdy skończyła wzięła swój telefon i chciała wyjść ale ja jej n to nie pozwoliłem .
H: odpowiedz na moje pytanie ! - ponownie krzyknąłem
Ty: po co ? jak ty już sobie wymyśliłeś historyjkę
H: czyli mnie jednak zdradzasz , jak możesz ?
Ty: ja cię nie zdradzam !! - krzyknęła
H: ta jasne
Ty: dobra mam tego dosyć - wyszła z pokoju
*Perspektywa (T.I)*
Jak on może mnie podejrzewać o takie coś . Może on jest do tego zdolny ale ja nie . Schodząc po schodach wpadłam na kogoś . Podniosłam głowę i zobaczyłam Louisa
Lou: O (T.I) gdzie byłaś przez ten czas ?
Ty: w pokoju
Lou: czemu ? ej ty płakałaś ?
Ty: bo taką miałam ochotę i nie ważne
Lou: właśnie , że ważne
Ty: Dobra nie ma czasu idę
Lou: gdzie nie zostaniesz na imprezie ?
Ty: mnie idę na cmentarz do Darcy . I nie mam ochoty na imprezy po straceniu dziecka , ale weź Harry'ego on z tym nie ma najwidoczniej problemu pa
Lou: pa
Wyszła, z domu nawet nie zwracałam uwagi na ludzi w salonie tylko po prostu poszłam . Doszłam na cmentarz . Czułam się dziwnie ze świadomością , że tam jest moja mała księżniczka .
*Perspektywa Harry'ego*
Dalej stałem w pokoju i nie wiedziałem co mam o tym myśleć . Ktoś zapukał do drzwi , myślałem , że to ona ale gdy ta osoba weszła okazało się , że to tyko Louis .
Lou: co ty jej zrobiłeś ?
H: o co ci chodzi ?
Lou: czemu ona płakała ?
H: A niech idzie do tego swojego fagasa i niech sobie płacze
Lou: co ty wygadujesz ? do jakiego fagasa ?
H: no bo gdzie miała by niby pójść
Lou: gdziekolwiek a nie ze od razu do jakiegoś gościa
H: No ale powiedziała tam gdzie jest jej cały świat , jak to wytłumaczysz ?
Lou: Debilu tu chodziło o Darcy !!
H: coo !!??
Lou: too!!
H; nie no muszę ją przeprosić
Lou: no co ty
H: dobra dzięki , idę
Wybiegłem z domu i jak najszybciej mogłem biegłem na cmentarz . Znalazłem ją , szybko do niej poszedłem i klęknąłem na przeciwko niej .
Ty: Harry? - zdziwiła się
H: przepraszam jestem totalnym kretynem nie wiem jak mogłem pomyśleć , ze mnie zdradzasz . Ale proszę cię wybacz mi to wszystko , te przykrości które ci sprawiłem i ...
Ty: kocham cię
H: wybaczysz mi to ?
Ty: tak głuptasie - pocałowała mnie
H: chodź wracamy do domu
Ty: dobrze
*Narracja*
Wróciliście razem do domu . Impreza dalej trwała , ale wy poszliście na górę i cieszyliście się sobą . Po kilku miesiącach Harry ci się oświadczył . Potem odbył się wasz ślub i to nawet dobrze się skończyło dla Nialla bo poznała twoją przyjaciółkę z Polski , która przeprowadziła się do Londynu specjalnie dla Nialla .
No i oto 7 i ostatnia część tej historii . Mam nadziej , że chociaż trochę się spodobało . Jak nie to bardzo przepraszam ale nie jestem z dobra w tym pisaniu .
Czytasz = komentarz