H: no więc słucham co jest ?
Ty: zakochałam się - popłakałam, a Hazz od razu mnie przytulił
Podczas tego reszta chłopców, też zawitała do kuchni.
N: emm siostra czy my czegoś nie wiemy? - zapytał gdy zobaczył nas w uścisku
Ty: to do przyjaciela nie można się przytulic ?
H: no właśnie ? - wtrącił się Harry
N: no można
Lou: możecie wyjść na chwile - wszyscy wyszli, też chciałam to zrobić, ale Lou mnie złapał
Ty: proszę, puść mnie
Lou: musimy pogadać - oznajmił
Ty:o czym...o tym, że mi się podobasz? tak podobasz i to strasznie ale i tak to nie wypali masz swoja El - powiedziałam na jednym wdechu - z łaski swojej nie dręcz mnie z tym dalej bo to boli - kontynuowałam, a łzy leciały mi po policzkach. Chciałam wyjść, ale Louis znowu mnie złapał, a ja się wyrywałam przez co upadłam. I bluza się podwinęła. Teraz widział bardzo dokładnie moje cięcia na nodze.
Lou: boże! (T.I) czemu ty to zrobiłaś!?!? - krzyczy
Ty: nie krzycz na mnie - lekko podniosłam głos
Lou: przepraszam, ale jestem w szoku - wyjaśnił - czy te wszystkie rany powstały przeze mnie? - pytał
Ty: tak - powiedziałam cicho
Lou: jak ty cierpiałaś to i ja będę - powiedział i zaczął szukać czegoś w szufladzie
Ty: co masz na myśli? - pytam lekko przestraszona
Lou: trzymaj - powiedział i podał mi nóż - weź mój nadgarstek, patrz mi w oczy i zrób tyle cienić ile zrobiłaś sobie - objaśnił
Ty: ale będziesz cierpiał - przyznałam cicho
Lou: no i co z tego? Ty przez to przeszłaś więc ja też mogę. Zaczynaj
Patrzyłam na nóż, a potem na nadgarstek. NIE! Nie mogę tego zrobić!
Ty: Loius, nie zrobię tego. Nie potrafię cię celowo skrzywdzić. Proszę zabierz ten nóż - mówię łamiącym się głosem
Lou: dobrze - zabrał ode mnie ten przeklęty nóż, a następnie mnie mocno przytulił
Ty: to ja idę do pokoju, chce pobyć sama - wyjaśniłam i się od niego odsunęłam
Lou: hahaha dobre, ja idę z tobą
Ty: co? niby czemu? - pytałam
Lou: to oczywiste, muszę przeszukać twój pokój i łazienkę i pozabierać ci wszystkie żyletki
Ty: aha no dobra - powiedziałam i poszliśmy
Weszliśmy do mojego pokoju. A usiadłam wygodnie na łóżku, a Lou zaczął przeszukiwać każdy kąt w pokoju, a potem w łazience tak jak mówił.
Lou: jejku sporo tego masz, i jeszcze kupujesz nowe?
Ty: no wiesz nie będę używać już zakrwawionych
Lou: teraz to nie będziesz używać już żadnych, ja się o to postaram
Ty: niby jak?
Lou: co jakiś czas będę ci robił kontrolę
Ty: aha
Lou: i będę ci poświęcać więcej czasu, jutro miałem iść do El, ale jak chcesz zostanę z tobą
Ty: idź do niej przecież ja już straciłam swą szanse na szczęście z tobą
Lou: a może, nie straciłaś
Ty: coo?? - zapytałam zaszokowana
Lou: chyba usłyszałaś, za pierwszym razem - uśmiechnął się - do zobaczenia jutro aniołku - pocałował mnie w czoło i wyszedł
Byłam w totalnym szoku. Z tego co powiedział wynika, że wszystko może się potoczyć inaczej. Mogę być z nim. Opadłam na poduszkę i z myślą bycia dziewczyna Louisa zasnęłam.
Hej!
I co myślicie o kolejnym rozdziale?? Podoba wam się??
I co myślicie o kolejnym rozdziale?? Podoba wam się??
ZOSTAWCIE KOMENTARZE
Czytasz = komentarz
Czytasz = komentarz